Zamiast piłki lekarskiej bilard, zamiast skoków przez kozła jazda konna (POSŁUCHAJ)

| Utworzono: 2015-09-16 08:47 | Zmodyfikowano: 2015-09-16 08:47
Zamiast piłki lekarskiej bilard, zamiast skoków przez kozła jazda konna (POSŁUCHAJ) - Zdjęcia: XIV LO we Wrocławiu
Zdjęcia: XIV LO we Wrocławiu

Skoki przez skrzynię czy wielogodzinna gimnastyka powoli odchodzą do lamusa. Teraz dzieci wolą tenis czy kręgle, bo inaczej po prostu nie ćwiczą na wuefie. Szkoły postanowiły wyjść na przeciw potrzebom wymagających uczniów, dlatego prześcigają się w coraz to nowych dyscyplinach sportowych. Co można ćwiczyć na wuefie we wrocławskich szkołach?

Posłuchaj całego materiału:

- Mamy sztuczne konie. Beczka osiodłana prawdziwym siodłem, mamy puśliska, strzemiona, które będziemy dopasowywać do długości nóg dzieci. Kiedyś kawaleria uczyła się jeździć na sztucznych koniach. Taki sztuczny koń jest po prostu bezpieczny - mówi Wiktoria Pietkiewicz z wrocławskich Partynic
Jeździectwo to nie jedyne zajęcia różniące się od tradycyjnych lekcji, które do programu włączyły wrocławskie szkoły.

- Gramy w gry typu bilard, palant, ultimate frisbee, mieliśmy też nordic walking i jest np. jedna godzina brydża, na którą uczęszczają wszyscy uczniowie - mówi Kacper Starościak z 14 LO.

Jak mówi Marek Sempik z gimnazjum nr 29., żeby w szkołach pojawiły się atrakcyjne dla uczniów formy wychowania fizycznego potrzebne są nie tylko chęci.

- Potrzebne były pieniądze, więc zgłosiliśmy się do wydziału edukacji, który zdecydował się przez trzy lata finansować nam zajęcia ze squasha - mówi Marek Sempik.

- Staramy się, by dzieci mogły uprawiać mniej tradycyjne dyscypliny, ale zyskujące coraz większą popularność. Mam na myśli takie sporty jak bulle, squash, jazda konna. Będziemy patrzeć jak to się sprawdza i jak te sporty się podobają dzieciom - dodaje Anna Bytońska z magistratu.

Zdaniem uczniów takie zajęcia to nie tylko rozrywka, ale też sposób na łatwe zdobycie zawodu. - Miałem tyle zajęć w szkole, że później zdobyłem trzy zawody. Jestem instruktorem pływania i narciarstwa oraz ratownikiem WOPR. Miałem tyle możliwości na spełnianie swoich marzeń - mówi Mateusz Feifer - absolwent liceum Gimbasket

- Im więcej damy tym dzieciom wyboru, tym one łatwiej się w czymś odnajdą i pójdą swoją drogą - mówi Wiktoria Pietkiewicz.

 

 


Komentarze (4)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Docent2015-09-20 18:22:23 z adresu IP: (109.199.xxx.xxx)
Pamiętam, że nigdy nic mnie tak nie cieszyło, jak obowiązkowe 10h zajęć w brydża na wf-ie. Oczywiście zazwyczaj było to w maju/czerwcu, bo kto normalny biegałby wtedy na dworze za piłką. Idiotyzm...
~xxx2015-09-16 11:31:38 z adresu IP: (156.17.xxx.xxx)
Taaaa, zwłaszcza gra w brydża czy bilarda będą skutecznie stymulować sprawność fizyczną młodego organizmu i skutecznie przeciwdziałać otyłości dzieci...
~Serio?2015-09-20 09:49:21 z adresu IP: (83.8.xxx.xxx)
Sugerowanie, że bilard i brydż nie są tylko godzinami dodatkowymi, oprócz normalnych lekcji wf.
~yyy2015-09-16 14:04:05 z adresu IP: (90.156.xxx.xxx)
w czasie gry w bilarda obowiązkowo po piwku dla każdego zawodnika / to bardziej rozluznia przed sztosem/ haha a do brydża obowiązkowo fajki i drinki!!! to jakaś PARANOJA! może od razu koszykówka na wózkach........