Gorzkie zwycięstwo producenta lodów
Aleksander Kowalczyk postanowił walczyć w sądzie:
Zwycięstwo ma gorzki smak. Przez dopłaty, które łącznie mogły sięgnąć nawet miliona złotych, firma Aleksandra Kowalczyka nie przetrwała. Przedsiębiorca będzie się domagał odszkodowania w sądzie.
MATERIAŁ Z MARCA br.: SKARBOWY CUD: Zamienili lody w wodę (POSŁUCHAJ)
Sławomir Zieleń, który reprezentował firmę w sądzie, przyznaje, że działanie skarbówki jest w tej sprawie po prostu naganne:
Wyrok jest jeszcze nieprawomocny. Izbie Skarbowej, która sprawy nie komentuje, przysługuje prawo do skargi w Naczelnym Sądzie Administracyjnym.
POSŁUCHAJ RELACJI RADIA WROCŁAW:
Dla prw.pl komentuje Sławomir Zieleń, doradca podatkowy, autor skargi do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego:
- Jeżeli ktoś przez lata coś produkuje lub sprzedaje w określonej stawce VAT to ma prawo uznać, że robi to dobrze. Szczególnie jeżeli organ podatkowy zwraca mu VAT, a tak było w przypadku pana Kowalczyka. Przecież organ weryfikował to co on robi i zawsze uznawał, że sprzedaje on lody. Jeżeli po czterech latach przychodzi kontrola i kwestionuje wszystko od początku, to wywraca w firmie wszystko do góry nogami (…) W tym przypadku cały czas mamy do czynienia ze sprzedażą lodów. To czy one w transporcie były zamrożone czy nie, nie ma żadnego znaczenia, bo to nie zmienia ich istoty. To są lody.
Na zdjęciu poniżej fabryka Aleksandra Kowalczyka:
Przypomnijmy, że spór pomiędzy przedsiębiorcą a organami skarbowymi dotyczył tego co tak naprawdę jest produkowane w niewielkim zakładzie. Dla obciążeń podatkowych ma to kolosalne znaczenie. Ponieważ dla lodów stawka VAT jest preferencyjna: 5 proc. (wcześniej 7 proc.), a dla napojów już nie : 23 proc. (wcześniej 22 proc.).
Kontrolerzy skarbowi stwierdzili, że lizaki lodowe były sprzedawane wyłącznie w stanie płynnym; że zaliczają się do grupy produktów „pozostałe napoje bezalkoholowe” oraz że ten produkt nie powinien korzystać z żadnych preferencji podatkowych.
W skardze do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego przedsiębiorca napisał „Prowadząc postępowanie dowodowe organ skoncentrował się na stanie skupienia w jakim lody były transportowane do hurtowni czy też sklepów, a nie na tym w jakim stanie lód trafia do konsumenta ostatecznego” oraz „w żadnym przypadku, nawet jeżeli lód wodny był dostarczony przeze mnie w formie płynnej – produkt ten nie był sprzedawany konsumentowi ostatecznemu inaczej niż w postaci zamrożonej (…)”.
Na zdjęciu urząd skarbowy:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.