Co siedzi w duszy gimnazjalisty? Zobacz niezwykłe filmy!
Szkolne korytarze święcą w czerwcu pustkami. Oceny powystawiane, dzienniki pochowane, większość lekcji odwołana. Jednym słowem - nie ma po co przychodzić. Ale nie wszędzie...
We wrocławskim Gimnazjum nr 16 przy ul. Jemiołowej (im. Andrzeja Waligórskiego) gwar, śmiech, wielkie emocje i tłum uczniów, których nikt nie zmuszał do siedzenia w ławce. Wszystko przez I Uczniowski Festiwal Filmowy, który oprócz zabawy pokazał, jakie problemy dręczą młodzież.
Przed ekranem usiadła także Martyna Basaj z Radia Wrocław. Posłuchaj:
Gala finałowa miała przypominać rozdanie Oscarów. I przypominała. Młodzież odbierała statuetki na czerwonym dywanie, wśród reflektorów. Gimnazjaliści walczyli o cenne nagrody (głośniki, klawiatury itp.), ale po ich filmach widać, że włożyli w nie sporo pracy i serca.
Co siedzi w ich duszach? Nastoletni samobójcy, dresiarze znęcający się nad słabszym kolegą, który w odwecie donosi na nich na policję i wreszcie młodzi emigranci, którzy wyjechali z Polski, rzucając wszystko, bo tak zdecydowali ich rodzice...
Poniżej prezentujemy kilka wybranych filmów.
"Pakt" - Agnieszka Witkowska (Grand Prix Festiwalu)
Część I
Część II
Część III
"Dresem być" - Mateusz Białas, Patryk Winecki (Nagroda publiczności)
"Nastoletni emigranci" - Agnieszka Witkowska (Najlepsza reżyseria)
"Zdarzenie Klary K" - Katarzyna Kołodziej
Jury nagrodziło też film "Tekturowy rycerz" Michała Teodorczuka za najlepszy scenariusz oraz Tymoteusza Kawola za najlepszą postać aktorską w filmie "Usmek". Z kolei TUTAJ można znaleźć także inne filmy Gimnazjum nr 16.
Marek Zoellner (Komentarz)
Sam też kiedyś próbowałem z kolegami coś zmontować. Jeden z nich miał pierwszą na osiedlu kamerę VHS. Napisaliśmy ze 200 stron scenariusza, tytuł brzmiał "Szakale" i opowiadał o mafii, narkotykach i strzelaninach. Udało się nam nakręcić kilka scen (w mieszkaniu przy ul. Szczęśliwej - kilka kroków od "szesnastki"), ale dość prędko skończyły się chęci i pomysły, i po szakalach został tylko skowyt zachwytu nad niedokończonym dziełem. Rok później do kin weszły "Psy"... Ciągle żałuję, że nie ubiegliśmy Pasikowskiego ;-)
Zanim umieściłem filmy "szesnastki" na naszej stronie internetowej, byłem trochę sceptyczny. Dostałem do ręki pakiet płyt z jakiegoś szkolnego konkursu nastolatków i nie wiedziałem, co mnie czeka. A potem usiadłem i obejrzałem wszystkie jednym haustem.
Bo może i te produkcje nie są technicznie najlepsze - po świetnej czołówce, nagle siada dźwięk i czasami nie da się zrozumieć, co mówią aktorzy. Może i naśladują zerżnięte z ekranu schematy, zachowania aktorów, muzyków. Ale najważniejsze, że te filmy w ogóle powstały. Bo opowiadają o prawdziwym życiu nastolatków, o tym, co siedzi w ich głowach (nawet jeśli sami do tego nie doszli) a ich poziom - jak na pierwsze kroki - jest zaskakujący. Dziś niejeden gimnazjalista ma dostęp do narzędzi, które pozwalają bawić się w film na poziomie zawodowym. Tyle, że tak jak w zawodowym kinie - najważniejszy jest pomysł. Bo co z tego, że napchamy naszego "hita" niesamowitymi efektami a obsada będzie imponująca, skoro widz ziewa.
Zresztą tu nie chodzi przecież o rozrywkę. Oglądając "Pakt", można się uśmiechnąć. Że to kiepska podróbka "Oszukać przeznaczenie" (w wersji emo), że dialogi przegadane i że wszystko jakieś takie infantylne. Po wysłuchaniu materiału dźwiękowego Radia Wrocław, okazuje się jednak, że seria filmowych, zmyślonych śmierci, ma związek z próbą samobójczą jednego z gimnazjalistów. I wydaje się, że właśnie w taki sposób, przez pryzmat taniego horroru, postanowili opowiedzieć o swoich emocjach, które kryją w sobie po stracie kolegi (w komentarzu pod tekstem można znaleźć odpowiedź gimnazjalistki na moja tezę). A dodatkowo - po lekturze tekstów o internetowych paktach samobójców (!) - włos może się zjeżyć na głowie...
Z kolei "Nastoletni emigranci" - świetny mini-reportaż, w którym młodzi wrocławianie z Danii, Anglii i Szwecji za pośrednictwem kamer internetowych opowiadają, jak zmieniło się ich życie po wyjeździe z kraju - stara się zapełnić lukę w codziennej publicystyce rasowych dziennikarzy.
- Bardzo bym chciała wrócić do Polski, ale jeszcze nie wiem, jakie są plany na przyszłość - opowiada Magda. I problem nie w tym, że takich przypadków w Unii jest coraz więcej, co chce zasugerować na początku filmu autorka. To teza trochę naciągana, bo przecież m.in. właśnie po to powstała Wspólnota Europejska, żebyśmy mogli się swobodnie przemieszczać. Prawdziwy problem tkwi w tym, że Magda mówiąc o swojej przyszłości, nie ma na myśli swoich własnych planów...
No i na koniec deser - zapięci po szyję, ukrywający pod maską twardzieli rozterki i tęsknoty dresiarze z blokowiska. Ci, którzy nigdy nigdzie nie wyjechali, chociaż bardzo o tym marzą...
Te filmy to niezła lekcja. Dla dorosłych.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.