Posłanka straciła prawo jazdy za prędkość, a teraz domaga się... zwrotu dokumentu
Posłanka straciła prawo jazdy za prędkość, a teraz domaga się zwrotu dokumentu. Halina Szymiec–Raczyńska z PSL pod koniec lipca została namierzona przez dzierżoniowską policję. W terenie zabudowanym jechała 116 kilometrów na godzinę.
Oddała prawo jazdy, jednak jak teraz mówi to był błąd. Powołuje się na opinie Biura Analiz Sejmowych z sierpnia tego roku:
- Mieli prawo mi zabrać prawo jazdy pod warunkiem, że cofną mi immunitet. Jeżeli mam immunitet nie wolno im mnie w ten sposób karać. Nie tylko mnie, żadnego posła. Zgodnie z prawem powinni wystąpić o zabranie mi immunitetu i dopiero wtedy mnie ukarać. Czyli władze złamały prawo.
Parlamentarzystka pismo w tej sprawie wysłała już do starosty dzierżoniowskiego oraz komendanta powiatowego policji. W związku z tym, że nie ma prawa jazdy, jeździ na hulajnodze:
Halina Szymiec–Raczyńska przyznaje, że jechała zbyt szybko i nie chce uchylać się od konsekwencji.
Opinia Biura Analiz Sejmowych, na którą powołuję się posłanka została wystawiona 17 sierpnia na zlecenie jednego z posłów lewicy. Czytamy w niej: 1. Zakres przedmiotowy immunitetu formalnego konstytucja odnosi wyłącznie do „odpowiedzialności karnej”. Nie precyzuje przy tym pojęcia „Odpowiedzialność karna”, determinując jednak objęty tym immunitetem rodzaj odpowiedzialności. 2. Jakkolwiek nie można wykluczyć, że zatrzymanie prawa jazdy na podstawie art. 135 ustęp 1 punkt 1a ustawy – Prawo o ruchu drogowym posiada cechy sankcji administracyjnej, należy stwierdzić, że w istocie jest to środek karny zbliżony w swych charakterze do, przewidzianego w art. 29 kodeksu wykroczeń, zakazu prowadzenia pojazdów, zastosowany w oparciu o procedurę administracyjną. 3. Karny charakter sankcji zatrzymania prawa jazdy na podstawie art .135 ust. 1 pkt. 1a "Ustawy - Prawo o ruchu drogowym" prowadzi do wniosku, że czyn leżący u podstaw zatrzymania jest objęty immunitetem formalnym, a zatrzymanie prawa jazdy posłowi lub senatorowi jest uzależnione od wyrażonej przez właściwą izbę zgody, bądź od zrzeczenia się immunitetu przez parlamentarzystę. |
Przypomnijmy, że na początku lipca pisaliśmy o Ewie Drozd (posłance PO), która straciła na trzy miesiące prawo jazdy, bo w centrum Lubina jechała z prędkością 103 kilometry na godzinę. Posłanka głosowała za zaostrzeniem przepisów dla piratów drogowych, dlatego bez oporów oddała policjantom dokument. Oprócz tego została ukarana 500-złotowym mandatem, a na jej koncie pojawiło się 10 punktów karnych.
Posłanka jechała na lotnisko, by zdążyć na posiedzenie Sejmu. Gdy zatrzymali ją policjanci rozmowę zaczęła od... przeprosin. - Zamyśliłam się, nie spojrzałam na prędkościomierz. Zatrzymała mnie policja i okazało się, że znacznie przekroczyłam prędkość. Mogą tylko przeprosić za swoje zachowanie - mówiła nam Ewa Drozd.
- Mój przykład zrobił się tak głośny i medialny, dlatego myślę, że będzie ostrzeżeniem dla wielu kierowców. To nie są martwe przepisy, każdego mogą spotkać takie konsekwencje, jeżeli będą przekraczać dopuszczalną prędkość. Dla mnie to nauczka i kiedy wsiądę za kółko po tych 3 miesiącach, na pewno będę bardziej uważna - dodawała wówczas Drozd.
Poseł Ewa Drozd na zdjęciu z ubiegłorocznego otwarcia filii WORD w Świdnicy (fot. Doba.pl)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.