Chińczyków i Talibów przechytrzył, w Polsce go okradli
Dla 56-letniego Kanadyjczyka to miała być podróż życia. Z Londynu do Pekinu statkiem i na motocyklu. Prawie mu się udało, bo pokonał 20 tysięcy kilometrów.
- Niestety, w drodze powrotnej, w Legnickim Polu, stracił prawie cały ekwipunek - wyjaśnia podinspektor Sławomir Masojć z legnickiej komendy policji.
- Mężczyzna tego dnia przejechał ponad tysiąc kilometrów. Był bardzo zmęczony więc rozbił namiot i zasnął, zostawiając ten motocykl z kluczykami w stacyjce i z całym osprzętem w sakwach. Obudził się rano stwierdził kradzież tego motocykla. Zgłosił to tutaj u nas. Straty są bardzo poważne, ponieważ wraz z całym mieniem, które znajdowało się w tym motocyklu jest to ponad 50 tys. złotych - mówi Masojć.
Kanadyjczyk został bez dokumentów i pieniędzy. Z pomocą przyszedł mu policjant, który sam uczestniczył w wielu podobnych podróżach na motocyklu. Funkcjonariusz nie tylko gościł podróżnika we własnym domu przez dwa dni, ale również zorganizował mu powrót do Kanady.
56-letni Kanadyjczyk wraca do domu samolotem. Ostatnie dwa dni mieszkał z rodziną st. aspiranta Leszka Wierzbickiego z legnickiej komendy policji. - Również jeżdżę na wyprawy motocyklowe w odległe dosyć kraje. Nie chciałbym aby taka sytuacja mnie spotkała, a gdyby spotkała, to również chciałbym liczyć na jakąś pomoc. Zresztą... tak jest ogólnie przyjęte na całym wiecie, że motocykliści się wspierają - opowiada Wierzbicki.
Całej historii możecie posłuchać tutaj:
Skradziony motocykl to wyprawowa wersja BMW GS 1200 Adventure:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.