Autor zdjęcia obrazującego Zbrodnię Lubińską w szoku
Krzysztof Raczkowiak podkreślił, ze nikt nie kontaktował się z nim w sprawie wykorzystania zdjęcia. Choć przyznał, że nie wyobraża sobie nawet takiego pytania.
Na facebookowym profilu tej marki zamieszczono jego zdjęcie z 1982 roku. Ukazuje ono pięciu uczestników manifestacji w Lubinie biegnących ze śmiertelnie rannym Michałem Adamowiczem. Fotografię opatrzono takim napisem "Kac Vegas? Scenariusz pisany przez Żytnią". W internecie od razu pojawiły się bardzo negatywne komentarze.
Mieszkaniec Lubina Krzysztof Maj - aktualnie szef Europejskiej Stolicy Kultury we Wrocławiu - nie ma słów by opisać całą sytuację. Mówi nam - "To zdjęcie w Lubinie jest jak Biblia, Koran. To jest nie do uwierzenia". Łukasz Dominów ze Stowarzyszenia Kibiców z Lubina, którzy co roku czczą ofiary Zbrodni Lubińskiej dodaje -"Dla nas to jest żenująca sprawa. Jak to jest możliwe, że można ściągnąć zdjęcie i je tak przerobić".
Dodajmy tylko, że zdjęcie - tak bezmyślnie wykorzystane - pokazuje bardzo dramatyczny moment. Michał Adamowicz brał udział w pokojowej demonstracji Solidarności 31 sierpnia 1982 roku w Lubinie. Manifestację brutalnie stłumiła milicja, strzelając do demonstrantów z ostrej amunicji. Adamowicz został postrzelony w głowę. Na zdjęciu widać, jak inni uczestnicy zdarzenia niosą go i biegną po pomoc. Niestety mężczyzna zmarł w szpitalu 5 września. Osierocił dwoje dzieci.
Zdjęcie z podpisem zostało zdjęte z profilu a marka przeprasza za całą sytuację:
"W imieniu zespołu Extra Żytniej najmocniej przepraszamy wszystkich, których uraziliśmy naszą publikacją. Pragniemy podkreślić, że publikacja takiej fotografii nie była wynikiem braku szacunku, a naszej nieświadomości. Popełniliśmy błąd i teraz za niego przepraszamy. Dopełnimy wszelkich starań, aby taka sytuacja się nie powtórzyła. Zespół Extra Żytniej"
"31 sierpnia 1982 r. władza komunistyczna dopuściła się w Lubinie zbrodni, która na zawsze pozostanie w sercach i umysłach zarówno mieszkańców tego miasta, jak i wszystkich Polaków. W wyniku działań milicji i ZOMO od kul zginęły 3 osoby, a kilkadziesiąt zostało rannych. Pamięć o ofiarach stanu wojennego jest ważna dla przyszłych pokoleń. Nie można dopuścić, by zapomniano o Michale Adamowiczu, Andrzeju Trajkowskim i Mieczysławie Poźniaku, którzy zginęli z rąk "władzy ludowej". Nie można też pozwolić, by zapomniano o tych, którzy swymi decyzjami przyczynili się do śmierci niewinnych ludzi (...)"
To fragment opisu, który Krzysztof Raczkowiak, autor fotografii zamieścił na swojej stronie internetowej www.lubin82.pl.
"Na tych stronach postanowiłem zamieścić swoje zdjęcia z tamtego okresu, zebrać publikacje dotyczące tragicznych wydarzeń oraz udokumentować wystawy i wydarzenia związane pośrednio lub bezpośrednio z tragicznymi wydarzeniami. Będę wdzięczny za pomoc i nadsyłanie materiałów lub linków do archiwalnych zasobów internetowych, do których nie udało mi się dotrzeć (...)"
Wspomina też, że miejsce, w którym doszło w Lubinie do tragicznych wydarzeń, usłane jest "głazami-świadkami" będącymi elementami monumentalnej instalacji rzeźbiarskiej Zbigniewa Frączkiewicza. Na jednym z tych kamieni autor wyrył napis "Milczą, a jednak wołają".
Krzysztof Raczkowiak pisze:
"Fotografia - moim zdaniem - też jest jak kamień. Nie ma w niej dźwięku, zapachów ani migających, kolorowych światełek. Są za to emocje, nastroje, światło i - co najważniejsze - prawda.
Bardzo bym chciał, by moje zdjęcia - milcząc jak kamienie - też zawsze wołały."
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.