Droga śmieciowa, czyli co z tą segregacją?
Nasze drogie śmieci mogą być jeszcze bardziej drogie. Wdrażamy kolejne technologie odzysku odpadów. Wszystkie kosztują.
Minęły dwa lata od wprowadzenia reformy śmieciowej. Wiadomo, że nie spowodowała ona zniknięcia wszystkich nielegalnych wysypisk. Jak zatem działa śmieciowy system?
Posłuchaj materiału:
W podjeleniogórskiej Kostrzycy, w Zakładzie Utylizacji Odpadów piętrzą się palety ze sprasowanymi butelkami z tworzywa. Podobnie jak papier, puszki czy szkło są one odzyskiwane ze śmieci.
W dwa lata po reformie śmieciowej nadal jednak nie wszystkie odpady trafiają do zakładu i mogą być zagospodarowywane.
Według Mieczysława Lewandowicza, prezesa Zakładu Utylizacji Odpadów w Kostrzycy w Polsce system pozostaje nieszczelny, a z rynku znika rocznie około 20 procent odpadów, czyli około 2 milionów ton śmieci.
- Najwyższa Izba Kontroli wskazała, że my, wszyscy Polacy sporo mamy jeszcze do zrobienia - mówi Witold Szczudłowski ze Związku Gmin Karkonoskich. - W skontrolowanych gminach koszty zbierania śmieci wzrosły o 30 procent i jednocześnie przybyło dzikich wysypisk.
Mimo tych problemów sprawy idą do przodu. Na składowiskach pojawiają się nowe technologie, mieszkańcy coraz chętniej segregują odpady, co ułatwia ich odzyskiwanie.
Do Kostrzycy trafia rocznie 70 tysięcy ton odpadów. W systemie mechanicznym i ręcznym odzyskiwane są surowce wtórne. Poziom odzysku sięga kilkudziesięciu procent i spełnia z nadwyżką nałożone przez prawo wymagania.
- Patrzymy jak prawo się zmienia – mówi jednak Witold Szczudłowski i zaczynamy mieć obawy, czy w przyszłości system zbierania odpadów nie będzie bardziej szkodził środowisku niż te odpady. Chodzi o liczbę wyprodukowanych pojemników, przejechanych kilometrów, czy zużycie energii.
Szefowie firm odbierających śmieci przekonują, że prócz segregacji w domu, dobrze by było po prostu ograniczyć produkcję opakowań. Bywa np., że małe urządzenie elektroniczne jest w kartonie i plastiku jednocześnie.
- Za to płacimy kilka razy – mówi Szczudłowski- raz kupując towar, drugi raz płacąc za utylizację opakowania.
Jacek Szyszko z Zakładu Utylizacji Odpadów w Kostrzycy mówi, że najlepiej przysłużymy się środowisku jeśli ograniczymy wytwarzanie śmieci.
- Zacznijmy od siebie samych, uczmy nasze dzieci i wnuki – mówi. - To przyniesie efekty lepsze niż najnowocześniejsze urządzenia do odbioru śmieci.
Jacek Szyszko podkreśla, że zmiany w świadomości Polaków dotyczące śmieci i możliwości ich zagospodarowania, to najlepsze co wydarzyło się w ciągu dwóch lat od wprowadzenia reformy śmieciowej. Chociażby dlatego warto było ją wdrożyć.
Dwa lata po reformie śmieciowej nadal nie wszystko jest jasne. Niektóre pojemniki na segregowane odpady nie mają w środku przegródek. Tak jest zbierany plastik i puszki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.