Dolny Śląsk jest kobietą? To one otwierają listy (SŁUCHAJ)
Tyle jedynek w jednych wyborach jeszcze nie było, a do tego w innych okręgach też nie brakuje pań, które chcą zaistnieć w polityce. Czy to strategia marketingowa, czy może znak czasu?
Posłuchaj całego materiału:
- Myślę, że bardzo dużo dało to, że kobieta jest premierem. Powoli następuje taka społeczna zgoda, żeby to właśnie kobieta była szefową - mówi Barbara Zdrojewska
W okręgu wrocławskim o dusze mieszkańców powalczą ze sobą: Alicja Chybicka z listy PO, Mirosława Stachowiak-Różecka z PiS, Anna Kubica ze Zjednoczonej Lewicy i Ewa Mańkowska z PSL-u.
- Może na łagodność pora, może na dyskusje. Chyba, że rzucimy się sobie do oczu, chociaż przyznam, że ani z panią Kubicą, ani panią Stachowiak-Różecką nigdy się nie biłyśmy - mówi Mańkowska.
To przypadek? Czy może tylko zimna męska kalkulacja?
- Jest w tym trochę kalkulacji. Czy ona jest męska? Nie powiedziałbym. To jest po prostu taki moment, że ludzie oczekują innej polityki - mówi politolog Robert Alberski.
Innej, czyli jakiej? - Płeć nie ma dla mnie znaczenia - mówi Mirosława Stachowiak Różecka i dodaje, że nie będzie jej w kampanii interesowało, kto będzie rywalem.
Pytanie o motywacje premiowania kobiet zadaliśmy tym, którzy listy tworzą. Robi to m.in. Radosław Mołoń z SLD.
- Wyciągnąć troszkę z cienia i dać przykład innym, że polityka jest jedna - mówi Mołoń.
Robert Alberski podaje też inny powód zwrotu w stronę kobiet na Dolnym Śląsku.
- Ci liderzy się już trochę zużyli przez ostatnie lata. Trochę tych nowych twarzy by się przydało.
Na fory Dolnoślązaczki nie liczą.
- To nie oznacza, że mamy kobietę wojewodę, kobietę prezydenta miasta, kobietę marszałka w sejmiku. Zawsze są wice - mówi Barbara Zdrojewska.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.