Radio Wrocław Kultura: Legendarne formaty (WIDEO)

Michał Kazulo | Utworzono: 2015-07-08 15:18 | Zmodyfikowano: 2015-07-08 15:19

Hendrix to urodzony showman. Nigdy wcześniej, świat nie widział na scenie takiego wywrotowca jakim był właśnie ten artysta. Wszystko zawdzięczał sobie – samouk, który prześcignął wirtuozów - tak o nim się potem mówiło. Swoją muzyką zaginał do granic możliwości wszelkie znane dotąd standardy. Wymykał się schematom, a gdy kazano mu zagrać drugi raz tak samo ten sam utwór - kręcił głową- nie da się i tyle.



Jego muzyka wyprzedziła czasy. Byli chłopcy z Liverpoolu, słyszano o Doorsach, Animalsach… Ale nikt nie zaszokował tak opinii publicznej jak Hendrix. Postawił szacha wszystkim. Dosłownie. Każdy z jego dźwięków, to była ,,muzyczna petarda” jak pisali krytycy. A dla niego liczyło się tylko to, by być jak najdłużej na scenie.



I chociaż żył w dwóch światach – tym prawdziwym i tym wyimaginowanym pod wpływem LSD – nikt nie może mu zarzucić, że narkotyki były dla niego używką, która uwalniała jego muzyczną ekspresję. Jego muzyka jest dzisiaj świeża, jak żadna inna. A czasy, w których ją tworzył, nie dają możliwości jej szufladkowania pod jakimkolwiek gatunkiem. I chwała niebiosom!



Eric Clapton to także bestia. Ale nieco inna. Bardziej staranna i zadbana. Dostał na ziemi więcej czasu na tworzenie, więc miał swoje artystyczne podboje i zjazdy. Mówi się, że gdyby projekt Cream potrwał dłużej, Clapton ,,nie zdziadziałby tak szybko”. Są to jednak tylko domysły i domysłami zostaną. Eric ze swoim wiosłem umiał wyczyniać cuda. Nie bardzo obchodziło go w jakiej estetyce ma grać. Ważne żeby tworzyć klimat. Ten klimat ludzie na całym świecie pokochali i do dzisiaj są w stanie skoczyć za swoim guru w ogień.


Clapton to człowiek, który najbardziej swoją wielkość pokazuje podczas grania z innymi. Wtedy, gdy wytwarza się muzyczna rywalizacja, widać jak artysta staje na wysokości zadania i jakiego formatu jest gwiazdą. To jeden z tych, którego grę można rozpoznać od razu ( a takich muzyków na świcie można policzyć na palcach jednej ręki). Po to ludzie chodzą na koncerty, po to kupują bilety i za to kochają tego człowieka.



Oczywiście trzeba mieć świadomość, że Erica się nie ogląda – jego się słucha. To muzyk z kategorii tych stacjonarnych. Jego show wychodzi spod jego rąk. Trudno jednak mieć o to pretensje, gdy słuchamy jego płyt. A te wypuszcza z sobie tylko znaną regularnością. Materiałowo zawsze utrzymany jest pewien poziom, nawet wtedy gdy artysta ewidentnie jest pod formą.


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~jabi2015-07-09 00:14:41 z adresu IP: (88.156.xxx.xxx)
stare ale jare.. ;)