Błądzić rzecz ludzka, ale... (Komentarz polityczny)
W ubiegłym miesiącu prasa rozpisywała się o problemie dwóch osób związanych z PSL nadając temu błędnie charakter afery w stronnictwie. Dotyczyło to kierownictwa Dolnośląskiej Izby Rolniczej i nieprawidłowości w realizacji projektu unijnego.
Sprawą zajęła się prokuratura, PSL zawiesiło członkowstwo tych osób do czasu wyjaśnienia ciążących na nich zarzutów. Można powiedzieć, że wszystko przebiegło zgodnie z obowiązującym normami państwa prawa i organizacji, w której obowiązują standardy takie, jakie owe państwo wymaga.
Nie upłynął tydzień od wydarzeń w Dolnośląskiej Izbie Rolniczej, kiedy to prasa doniosła o rzeczywistym problemie nie tylko PSL ale i Samorządu Województwa Dolnośląskiego.
Okazało się, że Wicemarszałek Zarządu Województwa Dolnośląskiego i zarazem Prezes Zarządu Wojewódzkiego PSL na Dolnym Śląsku jest skazany prawomocnym wyrokiem sądowym za składanie fałszywych zeznań w sprawie wypadku samochodowego / pijany kierowca spowodował wypadek rozbijając bramę/.
Sprawa bardzo trudna dla obu struktur, bo obniżająca prestiż organizacji, które taka osoba reprezentuje, ale cóż ludziom zdarza się popełniać błędy.
Wydawałoby się, z merytorycznego punktu widzenia, że ten problem będzie bardzo szybko rozwiązany. Wskazywałyby na to bardzo jednoznaczne przepisy prawa oraz zasada jaką powinny przestrzegać osoby, dla których honor, nawet w tak trudnych personalnie okolicznościach, jest sprawą bardzo ważną.
Niestety, moralna ocena tego, co się zdarzyło nie była jednoznaczna. Przede wszystkim w oczach samego sprawcy, który stwierdził, że jest to sytuacja nie wymagająca podejmowania decyzji o dymisji. Szokujące stanowisko, ale cóż każdy ma prawo do swojej oceny nawet wtedy, kiedy się to kłóci z podstawowymi zasadami etycznymi oraz obowiązującym prawem.
W końcu pod presją odwołania przez Sejmik złożona została rezygnacja i dobrze, bo jest to mniej wstydu dla samorządu wojewódzkiego, jak i dla samego zainteresowanego.
Sądziłem, że wszystko idzie ku normalności i podobnie zostanie złożona rezygnacja z zajmowanej funkcji w ramach PSL. Niestety w tym przypadku zaszły sytuacje jeszcze bardziej kuriozalne. Okazało się, że w opinii byłego już wicemarszałka, jak i o zgrozo kilku wysoko postawionych działaczy stronnictwa szczebla wojewódzkiego, nic takiego strasznego się nie stało, a w ogóle kto by śmiał myśleć odwołać tak znamienitego działacza.
Wzruszono prawie wszystkie autorytety PSL od pradziadków ludowców zaczynając poprzez Radę Naczelną na samym Prezesie PSL kończąc. Twierdząc nawet, że będzie specjalnie zmieniony statut w artykule, który bardzo jednoznacznie stwierdza, że w przypadku wyroku skazującego za przestępstwo z winy umyślnej z mocy statutu traci się członkowstwo w PSL. Byłby to kierunek sankcjonujący członkostwo przestępców w Polskim Stronnictwie Ludowym.
Oczywiście zmiana statutu w tej części jest nie możliwa i ze strony tych, którzy tak twierdzą jest kłamstwem. W tej kwestii wypowiedziało się już Biuro Prasowe PSL stwierdzając, że - Nieprawdą jest, że „PSL tak zmieni statut, by skazanie prawomocnym wyrokiem nie oznaczało automatycznego wykluczenia z partii.
Taka zabawa kilku nieodpowiedzialnych osób kończy się tym, że nie zasłużenie cierpi całe stronnictwo i jego członkowie, a winowajca popada w coraz większy niebyt. Swojego dorobku nie buduje się na autorytecie i osiągnięciach swoich przodków, ale na własnych dokonaniach, które też nawet gdyby były, nie dają prawa, aby się nimi zasłaniać przed odpowiedzialnością za przestępstwa.
A tak na marginesie, całe szczęście, że w trakcie tego wypadku to była brama a nie dzieci.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.