Plantację ukryli między kurnikiem a stodołą. Wpadli, bo się chwalili
49-letni mieszkaniec jednej ze wsi k. Legnicy i jego 25-letni syn mogą spędzić w więzieniu nawet po osiem lat. Informacja jaka dotarła do policyjnych wywiadowców była bardzo dokładna. Umożliwiała śledczym pokonanie wszystkich zabezpieczeń prowadzących do plantacji marihuany. - Przestępcy wykazali się bowiem wyjątkową pomysłowością - przyznaje prokurator Liliana Łukasiewicz:
- Uprawę bardzo dobrze ukryli, ponieważ urządzili takie specjalne pomieszczenie między kurnikiem, a stodołą. Specjalnie zaciemnione i ocieplone styropianem. Wejście było zasłonięte płyta gipsowo-kartonową. W pomieszczeniu zamontowano profesjonalne urządzenia do uprawy marihuany.
Przy okazji wydało się, że właściciele ukrytej hali, na potrzeby plantacji kradną prąd. Policjanci zabezpieczyli susz, którego wartość na czarnym rynku przekracza 40 tys. złotych.
Właściciele - ojciec i syn - byli zaskoczeni wizytą stróżów prawa. Choć zdaniem prokurator Liliany Łukasiewicz powinni się liczyć z taką interwencją, bo wszystkie urządzenia wymagały zasilania.
- Było to sześć zestawów lamp, trzy nawilżacze, a także wentylatory i grzejniki. Wszystko to nielegalnie podłączone do energii elektrycznej. Zakład energetyczny stwierdził, że nielegalnie pobrany prąd był o wartości większej niż 2 tys. złotych.
Funkcjonariusze trafili na ślad plantacji po tym, jak ojciec i syn pochwalili się swoją uprawą innym mieszkańcom wsi. Na razie nie wiadomo jak długo zajmowali się uprawą marihuany, ale w momencie interwencji w ich gospodarstwie znajdowało się około półtora kilograma suszu. Obu mężczyznom grozi kara do 8 lat więzienia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.