Pożaru wysypiska Mo-bruk w Wałbrzychu ugaszony (FOTO)
Prezydent Wałbrzycha Roman Szełemej chce powiadomić tamtejszych śledczych o możliwości popełnienia przestępstwa przez kierownictwo Mo-bruku. To firma, która ma w mieście składowisko śmieci. W nocy z soboty na niedzielę doszło tam do pożaru, który wciąż jest gaszony. Zdaniem prezydenta, to wina pracowników, którzy nie dopilnowali sortowni. Rzecznik Mo-bruku, Izabela Górnicka tłumaczy, że składowisko jest monitorowane, a do pożaru doszło, bo ktoś z zewnątrz podpalił śmieci, co jest widoczne na nagraniu z kamer przemysłowych.
Zdjęcia: Użyczone
Mo-bruk w Wałbrzychu od lat na ustach mieszkańców tego miasta. Z firmą, która zlokalizowana jest w samym centrum, przy ul. Górniczej, wałbrzyszanie próbowali walczyć na różne sposoby. Wszystko aby doprowadzić do likwidacji składowiska lub przeniesienia go innej części Wałbrzycha. Składowisko znajduje się kilkaset metrów od domów. Składowany jest na nim między innymi azbest i inne substancje używane na przykład w budownictwie. Spółka działa w wałbrzyskiej dzielnicy Podgórze od 2002 roku. Od tego czasu kilkadziesiąt razy interweniowała tam straż pożarna. W kilku przypadkach doszło do podpaleń, zdarzały się też samozapłony.
Sprawą zajął się prezydent Wałbrzycha. Po skargach mieszkańców zwrócił się do Wojewódzkiego Inspektoratu Środowiska we Wrocławiu o skontrolowanie składowiska. Firma działa jednak zgodnie z warunkami pozwolenia na taką działalność, wydanego przez wojewodę dolnośląskiego. Przeciwko spółce wielokrotnie protestowali mieszkańcy oraz samorządowcy. Składowisko przy ul. Górniczej może działać, wg pozwoleń, do 2017 roku.
Mo-bruk od 2002 roku w Wałbrzychu znacznie rozwinął swoją działalność. Na terenie Wałbrzycha działają już dwa zakłady. Drugi powstał przy ulicy Moniuszki. Mo-Bruk walczy także o budowę kolejnego w dzielnicy Sobięcin.
09:45 (poniedziałek)
Muszą przekopać tysiące ton śmieci, by dokładnie ugasić ogień. Wałbrzyscy strażacy od wczoraj walczą z rozległym pożarem na wysypisku Mo-bruk w dzielnicy Podgórze. Ciemny słup dymu przez cały dzień był widoczny z wielu kilometrów. Na bieżąco jest monitorowany stan powietrza. Według komendanta Straży Pożarnej, Grzegorza Kułaka, jak dotąd nie stwierdzono przekroczenia norm bezpieczeństwa:
Aktualne ustalenia wskazują, że strażacy będą musieli pozostać w miejscu pożaru nawet do jutra.
fot. Tomasz Góra
07:00 (poniedziałek)
Już niemal 30 godzin strażacy walczą z pożarem na wysypisku Mo-bruk przy ulicy Górniczej w Wałbrzychu. Na miejscu jest 14 zastępów straży. Właściciele sortowni mówią, że pożar jest skutkiem podpalenia. Sprawą zajmuje się prokuratura.
02:00 (poniedziałek)
14 zastępów straży pożarnej wciąż walczy z ogniem na wysypisku Mo-bruk w Wałbrzych. Rzeczniczka Mo-bruku, Izabela Górnicka przyznała, że składowisko zostało podpalone, co pokazało nagranie z kamer przemysłowych.
20:00 (niedziela)
Strażacy cały czas walczą z pożarem wysypiska Mo-bruk w Wałbrzychu. Na miejscu pracuje teraz 17 zastępów. Straż uspokaja, że nie ma zagrożenia dla ludzi mieszkających w pobliżu, powietrze jest na bieżąco monitorowane przez specjalistyczne służby.
17:00 (niedziela)
Zespół ratownictwa chemicznego Straży Pożarnej w Wałbrzychu monitoruje powietrze wokół płonącego składowiska odpadów w dzielnicy Podgórze. Badania nie wykazują przekroczeń niebezpiecznych oparów poza miejscem pożaru. Mieszkańcom okolicznych domów zalecono jedynie nieotwieranie okien i powstrzymanie się od długiego przebywania w pobliżu składowiska. Zbieramy też dane do ustalenie przyczyny powstanie ognia, mówi rzecznik strażaków, Paweł Kaliński:
Składowisko Mo-bruk, to miejsce najczęstszych interwencji strażaków. Gasili tam pożary ponad 20 razy. W ciągu ostatnich kilku miesięcy wozy bojowe wyjeżdżały tam co najmniej trzy razy.
14:30 (niedziela)
To mogło być podpalenie. Tak uważają strażacy, walczący z pożarem na składowisku odpadów w Wałbrzychu. Według rzecznika Straży Pożarnej, Pawła Kalińskiego, ogień pojawił się na wysypisku w kilku miejscach jednocześnie. Teraz w miejscu dogaszanego pożaru operuje ciężki sprzęt, który odgarnia kolejne warstwy płonących odpadów. Akcja potrwa jeszcze bardzo długo.
- Dogaszamy to pogorzelisko, wywozimy spalony materiał w inne miejsce, żeby to ugasić i mieć pewność, że nie dojdzie do ponownego zapalenia. Akcja będzie trwała bardzo długo, nawet dobę - mówi Paweł Kaliński.
Okolicznych mieszkańców ostrzeżono, żeby dla bezpieczeństwa nie otwierali okien, ani nie przebywali zbyt długo w pobliżu wysypiska. Jednak ewakuacja nie jest konieczna.
Godzina 12:00 (niedziela)
Kłęby czarnego dymu nad Wałbrzychem. Od 2 w nocy płoną odpady zgromadzone w sortowni przy ulicy Górniczej. Z ogniem zmaga się już 30 zastępów strażaków. Na razie nie udało się opanować żywiołu. Pożar wciąż się rozszerza, ogień - jak to określił oficer dyżurny komendy wojewódzkiej straży - poszedł w głąb. Palą się styropian i pianka poliuretanowa. Na miejscu pożaru jest specjalna grupa chemiczna, która kontroluje czy w dymie nie ma szkodliwych substancji. Przekroczenie dopuszczalnego poziomu toksyn sprawi, że konieczna będzie ewakuacja okolicznych domów. Na razie jednak nie ma takiej potrzeby.
Przyczyny pojawienia się ognia nie są znane - gaszenie pożaru może potrwać nawet dobę.
Zdjęcie przesłane przez naszego Słuchacza (fot. A.Mikołajczyk)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.