Wrocławska kuźnia talentów. Reportaż o XIV LO (POSŁUCHAJ)

| Utworzono: 2015-07-02 08:17 | Zmodyfikowano: 2015-07-02 08:17
Wrocławska kuźnia talentów. Reportaż o XIV LO (POSŁUCHAJ) - Na zdjęciach Krzysztof Mieszkowski (zdjęcie z archiwum prywatnego)
Na zdjęciach Krzysztof Mieszkowski (zdjęcie z archiwum prywatnego)

Opinii na temat wrocławskiego XIV LO jest wiele. Dyrekcja podkreśla, że to nie fabryka ani kuźnia, a szkoła i do uczniów podchodzi się jak do ludzi. Bez wątpienia jednak poziom w "czternastce" jest bardzo wysoki, a szkoła już od lat jest w czołówce najlepszych liceów w Polsce.

Jacy są jej uczniowie, czy faktycznie szkoła jest ich całym życiem i jak "czternastkę" wspominają jej absolwenci? Reportaż Doroty Czubaj - w wakacyjnym cyklu "Młode Spojrzenie". Wśród bohaterów m.in. nasz radiowy kolega Filip Marczyński i dyrektor Teatru Polskiego we Wrocławiu, Krzysztof Mieszkowski:

W ciągu 10 lat szkołę opuściło przeszło 800 laureatów i finalistów. Zarówno uczniowie jak i nauczyciele utrzymują jednak, że XIV LO mimo bardzo wysokiego poziomu jest szkołą normalną, a ludzi którzy do niej chodzą wyróżnia wyłącznie ambicja i chęć osiągnięcia czegoś więcej. Marzenia o byciu naukowcem, osiąganiu sukcesów czy chęć zapisania się na kartach historii to tylko dowód na to, że to ludzie, którzy od szkoły wymagają czegoś więcej.

- Myślę, że jestem idealnym przykładem fatalnego ucznia - mówi Krzysztof Mieszkowski (na zdjęciu).

Trafiłem do "czternastki" bo mnie z "piątki" wyrzucili. Ba, nawet dostałem kartkę, że mam demoralizujący wpływ na klasową społeczność. Mimo to jakimś cudem dyrektor przyjął mnie do tej szkoły i choć nie lubiłem szkoły ani nie lubiłem się uczyć jakoś udało mi się ją skończyć. Nie zmienia to faktu, że kryzysowych momentów było wiele. Wyglądałem dosyć dziwacznie, w zimie chodziłem w klapkach a na maturę przyszedłem w dżinsowej kurtce i japonkach. Na szyi miałem powieszone jakieś krzyże i nauczyciele zastanawiali się czy w ogóle mnie dopuścić do matury. Mimo to ja w tej szkole czułem się dobrze. Nasza klasa była traktowana nieco z przymrużeniem oka, a dyrektor zawsze podkreślał żeby nas specjalnie nie gnębić.

Wszystkich - aktualnych uczniów, jak i absolwentów łączy jedno - ich zdaniem szkoła ma swojego ducha i mimo różnicy pokoleń coś łączy ludzi którzy tam trafiają. -  Nie zamieniłbym tej szkoły na żadną inną, bo poznałem fantastycznych ludzi, z którymi nadal mam kontakt mimo że minęło już blisko 30 lat - opowiada Filip Marczyński.

fot. Pnapora/Wikipedia

Dawna siedziba szkoły przy ul. Szczytnickiej:

Obecna siedziba przy Brucknera:


Komentarze (9)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~podobny taki2019-10-05 02:53:37 z adresu IP: (195.22.xxx.xxx)
do śp Woźniaka
~fit2016-08-28 13:50:14 z adresu IP: (82.146.xxx.xxx)
a co z dzieciorobem Morawieckim - ksywa poSSełł senior ??? Kto na niego we wrocku oko przymrużał ???
~do IX ponoć chodził2019-10-05 02:55:06 z adresu IP: (195.22.xxx.xxx)
wynika z wikipedii. Może przymrużala oko ta od matematyki slynna ?
~jwqdkhwdwou2016-08-28 13:48:39 z adresu IP: (82.146.xxx.xxx)
szczytnicka czyli kużnia soli-dur-ności !!!
~uczeń2015-09-10 23:47:27 z adresu IP: (78.8.xxx.xxx)
Zapomnieli dodać o palarni za stacją - to jest prawdziwe miejsce spotkań i życia towarzyskiego uczniów XIV LO :)
~Packa2015-07-27 23:44:06 z adresu IP: (83.22.xxx.xxx)
A jaki to talentem jest pan Filip Marczyński, osoba która ma problem ze skleceniem zdania na antenie? :))) Chyba, że robi coś jeszcze poza radiem. żenujące :/
~kex12322015-07-25 01:34:21 z adresu IP: (83.22.xxx.xxx)
W tej szkole każdy sam się uczyl w domu. W szkole za bardzo tego nie było. Ale jedno trzeba przyznać - uczy że życie nie jest fair
~qra2015-07-02 11:54:48 z adresu IP: (79.110.xxx.xxx)
tam była fajna wieczorówka... jedyna w której nie wymagali zaświadczenia o zatrudnieniu, co ściągnęło tam "kwiat" alternatywnego Wrocławia lat 80tych
~A.K.2015-07-28 00:48:16 z adresu IP: (89.64.xxx.xxx)
Chodziłam do wieczorówki, wspaniała szkoła ,tylko nie wszyscy nauczyciele byli w porządku, mnie ,,gnębił",Hofmann ,otyły matematyk,a najlepiej wspominam Profesora Aszkiełowicza,fizyka,człowieka o dużej kulturze osobistej, był starszym człowiekiem,którego wszyscy szanowali .