Puma w dolnośląskich lasach?
Policja czeka na potwierdzenie zgłoszenia. Tym razem nie były to jednak ślady, czy cień. Władysław Kuźbit mówi, że gdy poszedł odstraszać dziki, by nie robiły szkód w uprawach, miał kilkanaście minut by przyjrzeć się kotu, który wyszedł ze zboża.
Jego zdaniem to na pewno puma. Jasno umaszczona, z białymi wąsami, jaśniejsza na piersi, z potężnymi łapami, długim ogonem i niewielką głową. Puma miała biegać na obrzeżach lasu między Wałbrzychem a Kamienną Górą. Myśliwy obejrzał zwierzę przez lornetkę, a nawet wziął je na celownik. Przymierzył, ale opuścił broń. – Bałem się, że będę miał jakieś kłopoty – mówi. – Dlatego nie strzeliłem.
Władysław Kuźbit ma nadzieję, że puma, którą widział nie będzie groźna dla ludzi. Policja na razie jej nie szuka. Aspirant Waldemar Oszmian mówi, że funkcjonariusze czekają na potwierdzenie obecności wielkiego kota w tym rejonie. Trudno się tez oprzeć wrażeniu, że nie wszyscy w tę pumę wierzą. Chociażby wicemarszałek sejmu, Jerzy Szmajdziński, który mówi: - Polska nie ma potwiora z Loch Ness, to mamy pumę.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.