Wrocław - stadion na Euro 2012 zablokowany, na ratunek idzie minister (Posłuchaj)

Zgodnie z ustawą wystarczy decyzja wojewody o lokalizacji inwestycji na prywatnym gruncie by stał się on własnością gminy. Dotychczasowy właściciel będzie mógł domagać się w sądzie większej kwoty za nieruchomość, ale nie wstrzyma to inwestycji. Ma to rozwiązać wrocławski problem, bo jak się okazuje, miasto nie może wywłaszczyć właścicielki terenu na Maślicach, na którym ma powstać węzeł komunikacyjny.

Danuta Krzywda przekazała teren synowi. Rodzina domaga się za działkę 7,5 mln zł. Wrocław proponuje 3,5 mln.

We wtorek miała ruszyć procedura wywłaszczeniowa, ale się nie rozpoczęła, bo grunt zmienił właściciela. Miasto się nie martwi, bo jak mówi Michał Janicki pełnomocnik prezydenta ds. Euro, sprawa na pewno wyjaśni się w najbliższym czasie.

Tymczasem jak napisały "Polska Gazeta Wrocławska" i  "Gazeta Wyborcza Wrocław" sprawą urząd miasta zainteresuje Agencję Bezpieczeństwa Wewnętrznego.

- ABW dostała od premiera polecenie ochrony inwestycji związanych z Euro. Z naszej strony sprawdzimy bardzo dokładnie, czy transakcja nie była czasem fikcyjna, czy zostały zapłacone wszystkie podatki i uiszczone wszelkie płatności - mówi Gazecie Janicki.

Posłuchaj rozmowy Radia Wrocław:

Cztery miliony złotych różnicy między wycenami gruntu - to kość niezgody między gminą Wrocław, a właścicielami ziemi na której ma powstać pętla tramwajowa dowożąca ludzi na budowany stadion.

Od roku miasto nie może dogadać się z rodziną Krzywdów, teraz wyjściem z sytuacji ma być zmiana specustawy. Ale jak to możliwe, że specjaliści od nieruchomości wyceniają grunt tak rozbieżnie?

Stowarzyszenie Rzeczozanwców Majątkowych tłumaczy, że każdy biegły jest niezależny i swoim autorytetem odpowiada za wycenę. A sama organizacja nie może opiniować wycen, jeśli żadna ze stron nie wystąpi o to. Do tej pory ani miasto, ani prawnicy Krzywdów nie zakwestionowali wycen w stowarzyszeniu.

Ale różnica jest kolosalna - wynosi prawie 100 procent! Według informacji miasta rzeczoznawca Krzywdów wziął pod uwagę między innymi wartość gruntu przy stadionie na Maślicach przekazanego w użyczenie Śląskowi Wrocław. - Te 50 milionów złotych to symboliczna kwota, nie mająca odzwierciedlenia w transakcji, bo do takiej nie doszło - tłumaczy Paweł Czuma zmagistratu.

Na pytanie o to, dlaczego miasto nie spotkało się z Krzywdami w pół drogi między spornymi wycenami odpowiada, że prawo nie zezwala na targowanie się - negocjacje polegają na tym, by przekonać właścicieli do kwoty oferowanej przez miasto. Gdyby miasto mogło zapłacić więcej, mogłoby zostać podjerzane o działalność korupcyjną.