Muszą pozbyć się psów, by liczyć na pomoc MOPS-u
Karolina Halicka z Oleśnicy jest samotną matką z dwójką dzieci - trzyletnią córką i 11-letnim synem. W domu przez lata dochodziło do przemocy, ale kilka tygodni temu kobieta definitywnie zakończyła związek z oprawcą i powoli stara się wrócić na życiową prostą. Mieszka w kilkunastometrowym mieszkaniu socjalnym, bez ogrzewania i łazienki. Z trudem łączy koniec z końcem. Dlatego opieka społeczna postanowiła, że z domu muszą zniknąć trzy psy. Czworonogi to wielka miłość starszego syna, który mocno przeżył rodzinne awantury.
Posłuchaj całego materiału:
- Ja to odebrałam, że jeśli będą zwierzęta jakiekolwiek w domu, to nikt mi nie pomoże w poprawieniu warunków mieszkaniowych dla mnie i dla dzieci. Jest tu potwornie zimno, działa tylko ogrzewanie elektryczne, a ogrzać mieszkanie jest potwornie ciężko, bo okna i drzwi są nieszczelne – mówi Karolina Halicka.
Miron Chmielewski, z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami tłumaczy, ze musiał zabrać zwierzęta, bo MOPS dał mu do zrozumienia, że bez tego rodzina nie ma szansy na lepszy lokal socjalny.
- Mnie to przeraziło, ponieważ tak naprawdę te zwierzęta nie stanowiły zagrożenia ani dla rodziny, ani dla otoczenia. Rodzina przeszła ciężkie chwile w swoim życiu i te psy stanowiły niejako odskocznie od problemów życiowych. Zapewniały poczucie bezpieczeństwa i opieki – mówi Miron Chmielewski.
Danuta Szczepanik, dyrektor MOPS-u przyznaje, że być może forma była zła, jednak cel słuszny - poprawa warunków życia rodziny.
- Może to się trochę nieszczęśliwie zbiegło, ponieważ ten akt agresji nastąpił też w ostatnim czasie. Nie będziemy robić nic wbrew jej woli, ona musi sama dojrzeć i sama wybrać swoją drogę. Postaramy się oczywiście pomóc, żeby warunki były w miarę godne – mówi Danuta Szczepanik.
MOPS ustalił już z matką, że do domu wróci także jeden z ukochanych psiaków.
Burmistrz Oleśnicy w rozmowie z Radiem Wrocław obiecał, że postara się znaleźć lepsze mieszkanie socjalne dla Karoliny Halickiej i jej dzieci.
Ale Miron Chmielewski nie zamierza czekać. Wspólnie z Radiem Wrocław rozpoczął zbiórkę rzeczy, które przywrócą normalność w domu pełnym miłości.
- Jest potrzebna lodówka i jakiś telewizor, jednak najważniejsze są takie podstawowe rzeczy, czyli chemia, ubrania i pościele - wymienia Miron Chmielewski z Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami.
Więcej informacji: TUTAJ
Kontakt do TOZ Wrocław: 518 75 66 65
Dogoterapia czy ta nazwa nic nie mówi pracownikom Ośrodka Pomocy Społecznej? To działa od wielu lat i o tym powinni wiedzieć. Czym innym jest liczba psów w domu, jednak nie można żądać od najmłodszych by dokonali wyboru tego kogo lubią czy kochają najmocniej, a którego nieco mniej. Bardzo ciężki, dramatyczny wybór jest już za dwójką dzieci w Oleśnicy, która (w tym wypadku szczęśliwie) została tylko z matką. Dlaczego muszą teraz rozstać się z tymi, które są kochane a krzywdy nie robią? Przecież utrzymanie psów w schronisku też kosztuje i można dojść do porozumienia, że skrajnie uboga rodzina stamtąd może otrzymywać choćby karmę, dając w zamian czworonogom domowe ciepło i opiekę.
Według psychiatrów i psychologów dziecięcych maluchy wychowujące się w towarzystwie czworonożnych przyjaciół szybciej zaczynają np. raczkować i chodzić. Podkreślają też, że kontakt ze zwierzakiem pomaga w rozwoju niemal każdej sfery osobowości emocjonalnej, społecznej oraz intelektualnej.
Mariola Wojciechowska-Smakosz, psycholog, terapeuta rodzinny ocenia, że domowe zwierzę bywa też najbliższym przyjacielem dziecka. Nieocenionym, gdy dzień w przedszkolu nie należał do zbyt udanych lub mama nie pozwoliła oglądać bajek. Jak mówi Mariola Wojciechowska - Smakosz dziecko może wtedy zaszyć się w kącie z ukochanym psem czy kotem, przytulić i wypłakać wszystkie smutki. To właśnie największa korzyść z przyjaźni ze zwierzakiem dziecko ma prawdziwego przyjaciela, który kocha bezwarunkowo i na zawsze.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.