Turów stracił przewagę własnego parkietu w finale
W piątym starciu Turowa ze Stelmet znów nie brakowało emocji, a losy zwycięstwa ważyły się do ostatnich minut. Tym razem lepiej w końcówce zaprezentowali się zielonogórzanie i to oni już we wtorek mogą świętować zdobycie tytułu mistrzowskiego przed własną publicznością.
Od początku kibice w Zgorzelcu oglądali bardzo wyrównany mecz, w którym przewaga żadnej z drużyn nie przekraczała kilku punktów. Najwyższe prowadzenie (23:16) Turów zanotował w 10. minucie. Prawdziwe emocje i huśtawka nastrojów u kibiców obu drużyn rozpoczęły się po zmianie stron. Trzecią kwartę lepiej rozpoczęli obrońcy tytułu. Turów mozolnie budował przewagę, którą w 27. minucie powiększył do 8 punktów (56:48). Końcówka tej odsłony i początek ostatniej kwarty należały jednak do rywali. Przez kolejnych 6 minut podopieczni Saso Filipovskiego zdobyli aż 20 punktów - Turów tylko 6.
Punkty dla gości seryjnie zdobywali Łukasz Koszarek, Quinton Hosley i Adam Hrycaniuk oraz najskuteczniejszy w ich szeregach Przemysław Zamojski. W 35 minucie to Stelmet miał 8 oczek przewagi (64:72). Zgorzelczanie nie potrafili się przeciwstawić rozpędzonym rywalom. Turów długimi momentami był bezradny wobec świetnej defensywy gości. Zielonogórzanie świetnie rozpracowali taktykę Miodraga Rajkovicia, który w krytycznych momentach nie miał planu alternatywnego. Efektem było aż 18 stat koszykarzy PGE w całym meczu i przegrana ostatnia kwarta 7:19. To właśnie ona przesądziła o porażce zgorzelczan 69:77.
Szóste spotkanie finałowej rywalizacji do 4 zwycięstw - we wtorek o godz. 20.00 w Zielonej Górze. Koszykarze Turowa muszą wspiąć się na wyżyny umiejętności, by nie był to mecz ostatni.
PGE Turów Zgorzelec - Stelmet Zielona Góra 69:77 (23:19, 18:21, 21:18, 7:19)
Turów: Kulig 12, Chyliński 11, Jaramaz 11, Taylor 11, Wright 11, Collins 5, Dylewicz 4, Natiażko 4, Czyż 0, Moldoveanu 0.
Stelmet: Zamojski 17, Hosley 15, Lalić 12, Koszarek 8, Hrycaniuk 7, Troutman 6, Cel 5, Robinson 5, Chanas 2.
Stan finałowej rywalizacji: 3:2 dla Stelmetu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.