Grzegorz Dzik o pierwszym biznesie i recepcie na sukces
Codziennie pierze milion kilogramów bielizny, sprząta 10 mln mkw. powierzchni i wydaje 60 tys. posiłków. Oczywiście nie sam - zatrudnia 70 tysięcy osób. O kim mowa? O Grzegorzu Dziku, prezesie spółki IMPEL. Wrocławska Izba Gospodarcza dopiero za kilka miesięcy zadecyduje, kto może uchodzić za Wrocławską Ikonę Biznesu, ale ciężko sobie wyobrazić, aby w rankingu zabrakło pochodzącego ze stolicy regionu twórcy największej marki outsourcingowej w Polsce. Na pytanie o receptę na sukces w biznesie Grzegorz Dzik odpowiada: - "Na co zwrócisz uwagę, umocni się w twoim życiu" - to moje główne podejście. Tyle ma być więc ludzi, by biznes objięty był uwagą - czy to moją, czy moich menagerów.
Ale jeden z najbogatszych Polaków pierwsze pieniądze zarobił jako.. zgrzewacz metalowych części we Wrozamecie. Później myślał o handlu, ale szybko wyleczył go z tego pomysłu zakup kilku ton pieprzu z Niemiec. - Wszystko miałem policzone i pieniądze pożyczyłem tylko na miesiąc. Niestety, w ciągu tych trzydziestu dni kurs marki zmienił się dwukrotnie i z wielkiego biznesu wyszło niewiele - wspomina Dzik.
Szczegóły konkursu Ikony Biznesu na stronie Wrocławskiej Izby Gospodarczej. Nagrody zostaną wręczone we wrześniu.
POSŁUCHAJCIE ROZMOWY:
ZOBACZ TEŻ: Jak prezes potężnej firmy dba o ciężko chore dzieci
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.