Turów przegrywa w Zielonej Górze. Remis w finale
Po dwóch wygranych spotkaniach u siebie koszykarze PGE Turowa przegrali we wtorek ze Stelmetem w Zielonej Górze i w zgodnej opinii ekspertów czwarty mecz mógł mieć kluczowe znaczenie w walce o złoty medal mistrzostw Polski.
Początek był bardzo nerwowy, a obu drużynom w pierwszych akcjach nie udało się trafić do kosza. Po upływie dwóch minut za trzy trafił Łukasz Koszarek i Stelmet objął prowadzenie 3:0. Chwilę później takim samym rzutem popisał się Aaron Cel. Pierwsze punkty dla Turowa po indywidualnej akcji zdobył po upływie czterech i pół minuty Mardy Collins. Stelmet grał świetnie w obronie i po upływie pięciu minut prowadził już 11:2. O czas musiał poprosić trener Miodrag Rajković. Turów odrobił część strat po rzutach Michała Chylińskiego i Filipa Dylewicza. Po kolejnym rzucie Chylińskiego za trzy mistrzowie Polski przegrywali już tylko 9:11. Wkrótce potem na półtorej minuty przed końcem kwarty do remisu doprowadził Collins. Końcówka należała do Stelmetu, który po dziesięciu minutach prowadził 15:11.
Drugą kwartę od rzutu za trzy rozpoczął Damian Kulig, a gdy akcją 2+1 popisał się Chris Wright, Turów objął pierwsze w meczu prowadzenie 17:15. Pierwsze dwie i pół minuty tej kwarty Turów wygrał 8:0 i dopiero wówczas za trzy trafił Kamil Chanas. Mistrzowie Polski odpowiedzieli rzutem za dwa Tony'ego Taylora i po pięciu minutach drugiej kwarty zespół ze Zgorzelca prowadził 23:18, a po rzucie za trzy Collinsa przewaga drużyny Miodraga Rajkovicia wzrosła do ośmiu punktów. Sześć pierwszych minut tej kwarty Turów wygrał aż 15:3.Jednak kolejny fragment to dobra gra Stelmetu. Na minutę przed końcem po rzucie za trzy Chevona Troutmana gospodarze wyrównali na 27:27. Ostatecznie po dwóch kwartach Turów prowadził 31:30.
Początek trzeciej kwarty to rzut za trzy Koszarka. I podobnie jak w pierwszych minutach spotkania chwilę później zza linii 6,75 trafił Cel. Stelmet objął prowadzenie 36:31. Turów grał bardzo nerwowo, a gospodarze starali się powiększać przewagę. Za trzy trafili ponownie Cel i Koszarek i było już 42:32. Przewaga gospodarzy utrzymywała się i na cztery minuty przed końcem tej części meczu mistrzowie Polski przegrywali 36:47. Po rzucie wolnym Taylora i trafieniu za trzy Chylińskiego Turów odrobił straty do wyniku 40:47. Zespół ze Zgorzelca dołożył kolejne trzy punkty i o czas poprosił trener Saso Filipowski. To przyniosło efekt, bo Stelmet znów nieco odskoczył i na dziesięć minut przed końcem meczu prowadził 52:43.
Po dwóch minutach ostatniej kwarty gospodarze prowadzili 54:45. Turów miał na swoim koncie tylko cztery trafienia zza linii 6,75, a Stelmet aż dwunastokrotnie trafiał za trzy. To właśnie spowodowało różnicę. Na pięć minut przed końcem było 57:47. Mistrzowie Polski bardzo słabo spisywali się w ataku, a dodatkowo gospodarze dobrze grali na tablicy Turowa. W ciągu sześciu minut tej kwarty tak jedni, jak i drudzy zaledwie po dwa razy trafili do kosza rywali. Po kolejnym rzucie za trzy Koszarka przewaga Stelmetu wzrosła do 15 punktów - 62:47, a do końca meczu pozostawało niewiele ponad trzy minuty. Gospodarze grali długo i konsekwentnie. Zgorzelczanie próbowali rzucać za trzy punkty, ale nie potrafili trafić do kosza, a gospodarze nie pozwolili już sobie odebrać wygranej.
Ostatecznie PGE Turów przegrał ze Stelmetem 53:67. Najwięcej punktów dla Turowa zdobyli Mardy Collins 11 i Michał Chylinski 9, a dla Stelmetu Aaron Cel 15 i Łukasz Koszarek 12. W rywalizacji do 4 zwycięstw jest remis 2:2. Kolejne mecze rozegrane zostaną w niedzielę w Zgorzelcu i we wtorek w Zielonej Górze. Ewentualne siódme spotkanie w czwartek ponownie w Zgorzelcu.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.