Działaczka napisała wierszyk, starosta poszedł do prokuratury
Hipokryta
Pełnią frazesów dziś szczodrze poczęstuje
Zaleję słodyczą słów co chętnie są słuchane
Zatopię prawdę w bagnie, którego nie żałuję
Wy to kupicie znów, a mi będzie dane
Zasiadać w złotym tronie z waszej naiwności
Jeść homary, jagnię i popijać je szampanem
Serce mam jednak litosne...
Pod stołem pozostawiam kości...
Pielęgniarka z Lubania, Ewa Gutek z Solidarnej Polski taki wiersz umieściła na portalu społecznościowym. Wicestarosta lubański, Wojciech Zembik z PiS uznał, że dzieło jest wymierzone w niego i powiadomił prokuraturę.
- To jest element trwającej od 5 lat kampanii wymierzonej w moją osobę – mówi. - Czasem są to publikacje z moim nazwiskiem, czasem bez niego. Jednak są wymierzone we mnie. Chodzi o podważanie mojej wiarygodności. Można tak zrobić, że nie podając imienia i nazwiska, można zidentyfikować osobę, która jest bohaterem jakiegoś utworu.
Dlatego w sprawie tego wiersza złożył zawiadomienie do prokuratury. Ewa Gutek nie czuje się winna. - Jeśli za utwór „Hipokryta" pan Zembik podaje mnie do prokuratury, to powinien też podać Brzechwę za „Skarżypytę" - mówi.
Prokurator Andrzej Nestorowicz wyjaśnia, że do tej pory sprawy z doniesień Wojciecha Zembika były umarzane, bo śledczy nie doszukiwali się tam naruszenia interesu społecznego i po ustaleniu przez prokuraturę osoby, która wiersze umieszczała, pokrzywdzony otrzymywał te dane i ma prawo wnieść do sądu prywatny pozew. Wojciech Zembik z tego prawa korzysta i pozwy składa.
Dyplomowana polonistka, egzaminatorka, Ewa Rzońca, mówi że utwór Ewy Gutek jest zgrabnie napisany. Nie potrafi wskazać kto konkretnie jest podmiotem lirycznym utworu, ale można wyróżnić jego niektóre cechy, np. ironię podmiotu, który „ma serce litosne" bo pozostawia kości dla tych, których wykorzystał. - Podmiotem lirycznym jest hipokryta, może to być każdy polityk, nawet ja – mówi Ewa Gutek. (fot. InverseHypercube/ Wikimedia Commons)
Całkiem inaczej widzi to wicestarosta Zembik, który uważa, ze jest w tych publikacjach atakowany, nawet jeśli nie pada tam jego imię, nazwisko, czy funkcja. - Dzieje się to pod płaszczykiem demokracji, prawa do krytyki, które jednak nie pozwala pisać kłamstw – mówi.
Ewa Gutek uważa natomiast, że jest szykanowana za krytykę władzy, a czasem po prostu za swoje utwory. - Ludzie, którzy „lajkowali" mój wiersz na portalu społecznościowym byli przesłuchiwani jako świadkowie w sprawie o naruszenie dóbr – mówi.
Wojciech Zembik jest przekonany, że to on jest szykanowany.
Zaangażowane w sprawę prokuratura i sądy będą musiały odpowiedzieć na pytanie co wolno pisać i o kim. Wygląda jednak na to, że wiersze znów, jak przed kilkuset laty, mają wpływ na rzeczywistość.
POSŁUCHAJ CAŁEJ HISTORII:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.