Mistrz Polski już na prowadzeniu w półfinale
Mistrz Polski z każdym kolejnym meczem fazy play-off gra coraz lepiej. To dobry prognostyk przed spodziewanym występem ekipy Miodraga Rajkovicia w finale Tauron Basket Ligi. Zespół PGE po porażce w inauguracyjnej potyczce z Czarnymi we własnej hali, w dwóch kolejnych spotkaniach pewnie rozprawił się z rywalami ze Słupska.
W meczu numer trzy ekipie Donaldasa Kairysa nie pomógł nawet atut własnej, tradycyjnie bardzo głośnej i gorącej hali. Słupszczanie rozpoczęli ten mecz nieźle, w pewnym momencie prowadzili 18:10, ale do końca pierwszej kwarty punkty zdobywali już tylko zawodnicy ze Zgorzelca.
Skuteczność nie była tego dnia atutem gospodarzy. W całym meczu drużyna Czarnych miała niespełna 29% celnych z rzutów z gry. Turów, mimo słabszej po raz kolejny postawy Mardy'ego Collinsa, prezentował się pod tym względem nieporównywalnie lepiej od rywali. Było to widać zwłaszcza w drugiej kwarcie, która zakończyła się wygraną przyjezdnych aż 22:4.
Do przerwy Turów wygrywał różnicą 18 punktów. Po zmianie stron mistrz Polski podwyższył jeszcze prowadzenie. Po efektownym wsadzie Aleksandra Czyża zespół trenera Miodraga Rajkovicia prowadził nawet 26 punktami. Zgorzelczanie grali skutecznie i zespołowo. Dzielili się równo nie tylko punktami, ale także podaniami otwierającymi drogę do kosza.
Ostatnia część meczu wygrana przez słupszczan różnicą 6 punktów nie była już w stanie odmienić losów meczu. Drużyna PGE Turowa pewnie wygrała w hali Gryfia 74:54 i w półfinałowej serii do trzech zwycięstw objęła prowadzenie 2:1.
Spotkanie nr 4 w czwartek o godz. 17.45 w Słupsku.
Czarni Słupsk - PGE Turów Zgorzelec 54:74 (18:18, 4:22, 11:19, 21:15)
Czarni: Shiloh 10, Nowakowski 10, Pasalić 9, Eziukwu 8, Cesnauskis 5, Mokros 5, Borowski 4, Seweryn 3, Blassingame 0.
PGE Turów: Taylor 15, Chyliński 12, Kulig 11, Dylewicz 10, Czyż 8, Collins 6, Moldoveanu 5, Jaramaz 3, Natiażko 2, Wright 2, Gospodarek 0.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.