Tragiczna pomyłka: Pacjentowi wycięto zdrową nerkę
Tragiczna pomyłka w Uniwersyteckim Szpitalu Klinicznym we Wrocławiu przy ul. Borowskiej. Dwa dni temu lekarze wycięli pacjentowi zdrową nerkę. 57-letni chory był operowany z powodu nowotworu. Teraz czekają go kolejne niebezpieczne zabiegi. - To błąd w sztuce lekarskiej, nie ma co do tego żadnych wątpliwości. Winę ponosi lekarz, który operował. Nie mniej jednak przyczyny tego błędu są złożone, także m.in. systemowe, czyli związane z pakietem onkologicznym. Pacjent szybko trafia na leczenie, ale może to skutkować niezbyt dokładną dokumentacją. W tym przypadku - ponieważ guz był duży, starano się jak najszybciej go zoperować i doszło do fatalnej pomyłki - mówi prof. Piotr Szyber, szef Kliniki Chirurgii Naczyniowej, Ogólnej i Transplantacyjnej w USK.
Szef kliniki urologii prof. Romuald Zdrojowy szykuje się do naprawienia błędu. Pierwszy wariant zakłada próbę usunęcia nowotworu z chorej nerki, co jest skrajnie trudne:
Jeśli to się nie uda, trzeba będzie szukać dawcy. W tym czasie chory będzie dializowany. - Pacjent został od razu poinformowany o błędzie i o proponowanych rozwiązaniach, wyraził na nie zgodę i wie o skutkach, które mogą za sobą nieść - mówi prof. Szyber. Zdrowej, wyciętej nerki nie można było wszczepić ponownie, bo zaraz po zabiegu trafiła do formaliny. - Poza tym inaczej wycina się nerkę do przeszczepu, a inaczej, gdy się ją usuwa, np. z powodu nowotworu - wyjaśnia prof. Zdrojowy.
Piotr Szyber podkreśla, że choć pomyłka jest fatalna w skutkach, to nie jest niczym nadzwyczajnym i do podobnych sytuacji dochodzi na całym świecie. Dodaje też, że operację przeprowadzał świetny, bardzo znany lekarz o długim stażu pracy. - Może zgubiła go rutyna, może pośpiech - mówi. Chirurg został już zawieszony. - Jest w fatalnym stanie, bardzo przeżywa to, co się stało - przyznają pracownicy szpitala. Powołano już komisję, która bada sprawę. Postępowanie sprawdzające prowadzi też prokuratura.
OŚWIADCZENIE SZPITALA
We wtorek 12 maja w USK doszło do błędu medycznego. Lekarz operator podczas usuwania guza nerki u 57-letniego mężczyzny zamiast chorego narządu usunął zdrowy.
W celu ustalenia przyczyn zdarzenia została powołana wewnętrzna komisja ds. wyjaśnienia sprawy i przeanalizowania realizacji procedur. Po zebraniu dodatkowych danych o przebiegu zdarzenia niezwłocznie poinformujemy prokuraturę.
Sprawa została zgłoszona do Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej Dolnośląskiej Izby Lekarskiej. Do czasu zakończenia wyjaśnienia okoliczności zdarzenia członkowie zespołu operującego zostali zawieszeni w wykonywaniu zabiegów medycznych.
Działania szpitala są teraz skoncentrowane na zminimalizowaniu szkód zdrowotnych pacjenta oraz wyeliminowania ryzyka wystąpienia podobnych zdarzeń w przyszłości. Pacjent został niezwłocznie poinformowany o zdarzeniu oraz o dalszym postępowaniu. Chory będzie ponownie operowany w poniedziałek po odpowiednim przygotowaniu, celem zabiegu będzie zachowanie funkcji nerki.
Monika Kowalska
rzecznik prasowy
Uniwersyteckiego Szpitala Klinicznego
we Wrocławiu
POSŁUCHAJ RÓWNIEŻ: "Błąd ludzki" - chirurg pomylił nerki
Tak w 2010 roku lekarze z wrocławskiej kliniki przy ul. Borowskiej tłumaczyli nieudane przeszczepy. Chodzi o dwóch pacjentów. Najważniejsze, że nic się im nie stało, chociaż przeszli dwa zabiegi i muszą nadal czekać na nowy organ. - W dobrym stanie zostali już wypisani do domu - tłumaczy profesor Piotr Szyber:
Chirurg i pielęgniarka asystująca przy zabiegu w klinice przy ul. Borowskiej zostali ukarani. Ministerstwo Zdrowia uznało, że szpital spełnia wszystkie warunki. Jak tłumaczył wówczas prof. Dariusz Patrzałek z tej kliniki, procedury przeszczepowe zostały zaostrzone:
O pomyłce lekarza napisała wówczas "Gazeta Wyborcza Wrocław".
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.