Miała trafić do rzeźni, dziś jest mamą
Opiekunowie konia liczą, że młode, podobnie jak rodzice, w przyszłości będzie czempionem. Jego matka - Nerona wygrywała największe wyścigi, jednak po tym jak doznała kontuzji, jej właściciel postanowił sprzedać ją do rzeźni. Z pomocą przyszli studenci i ówczesny rektor uczelni - profesor Roman Kołacz.
Konia udało się nie tylko uratować, ale również zeswatać z innym czempionem. Młode to najlepszy prezent na walentynki - mówią studenci. Imię źrebaka nie jest jeszcze znane - zostanie wyłonione w konkursie.
A historia Nerony miała być inna. Koń z państwowej stadniny podczas zawodów na wrocławskich Partynicach złamał nogę. Właściciele postanowili, że się go pozbędą. Wtedy zlitowała się nad nim studentka, która poprosiła o pomoc Romana Kołacza, rektora uczelni. Ten, widząc że konia da się uratować, postanowił, że pomoże w jego leczeniu i zwierzę zamieszka w uczelnianej stajni:
- Przyszła do mnie doktorantka ze łzami w oczach i mówi, niech pan ratuje tego konia (...)
Nerona, bo tak na imię ma ocalona klacz, ma się coraz lepiej. Wdzięczna swoim wybawcom, zgadza się na częste wizyty gości mówi jej lekarka Paulina Zielińska: - Jest naszą maskotką, to jest pieszczoch numer jeden. Oczka ma już roześmiane, kiedyś takich nie miała.
Choć klacz nigdy nie wróci na tor wyścigowy, może być matką przyszłych czempionów. Były jednak chwile zwątpienia, bo trafiła do kliniki w bardzo złym stanie - mówi lekarz klaczy prof. Zdzisław Kiełbowicz: - Jesienią ubiegłego roku chodziła w zasadzie na trzech nogach
Teraz Nerona nosi zaszczytne miano "konia rektora":
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.