Ukradł cenną skałę, bo lubił ładne kamienie (ZDJĘCIA)

| Utworzono: 2015-04-23 11:56 | Zmodyfikowano: 2015-04-23 11:57
Ukradł cenną skałę, bo lubił ładne kamienie (ZDJĘCIA) - fot. Borowice.pl
fot. Borowice.pl

Złodzieje ukradli w Karkonoszach skałę, o której naukowcy piszą całe artykuły. Chodzi o „Szachownicę", niezwykły kamień wyglądający jak kawałek równo wybrukowanej drogi czy właśnie plansza szachowa. Znajdował się w lesie przy drodze z Podgórzyna do Borowic, po lewej stronie drogi, przy najostrzejszym zakręcie, w dolinie rzeki Kacza.

Jest to fragment gruboziarnistego granitu porfirowego o wymiarach 1,3 na 1,5 metra, którego górna część pokryta jest jasną żyłą aplitową, spękaną w regularne kostki. 

- To jest bardzo cenny obiekt, jedyny w swoim rodzaju – mówi Andrzej Raj, dyrektor Karkonoskiego Parku Narodowego. - Mam nadzieję, że się znajdzie.

Zniknięcie kamienia odkrył Tomasz Łuszpiński, działacz PTTK i geokeszer, autor strony Borowice.pl. Zgłosił to natychmiast straży leśnej nadleśnictwa Śnieżka w Kowarach.

- Tego kamienia nie można pomylić z żadnym innym, bo jest jedyny w swoim rodzaju – mówi – ma do tego założona kartę obiektu, co potwierdza, że jest cenny także z naukowego punktu widzenia.

Na razie została po nim tylko dziura.



Straż leśna, dzięki szybkiej informacji namierzyła złodzieja.

- W ciągu kilku tygodni obiekt wróci na miejsce - deklaruje Mateusz Grębowicz z Nadleśnictwa Śnieżka.

O okolicznościach kradzieży na razie niewiele wiadomo, bo są objęte tajemnicą toczącego się postępowania. Radio Wrocław dowiedziało się jednak, że sprawca przyznał się do winy, a na pytanie dlaczego ukradł cenną skałę z lasu odpowiedział, że po prostu „lubi ładne kamienie".
 

Karkonoski Park Narodowy
Karkonoski Park Narodowy

Szachownica stanowi blok skalny zbudowany z granitu porfirowatego z żyłą aplitową (o grubości 5 cm) na swojej górnej powierzchni. Blok skalny jest niewielki - przy podstawie ma 1,5 m długości i 1,3 m wysokości. Aplit jest spękany w regularną kostkę wzdłuż dwóch prostopadłych do siebie kierunków. Największe kostki maja wymiary 15 x 18 cm, a najmniejsze - występujące z lewej strony bloku 7 x 7 cm. W prawym dolnym rogu aplitu już nie ma i odsłonięta jest powierzchnia granitu. Widoczne są na niej wypukłe rysy naśladujące kształt kostek aplitu.

Dawniej Szachownica złożona była z dwóch połówek - jednej, którą możemy oglądać obecnie oraz drugiej, która zaginęła w niewyjaśnionych okolicznościach. W dziwnych okolicznościach zmniejszała się ilość kostek aplitu Szachownicy.




Komentarze (11)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Dobromił2015-05-01 14:13:01 z adresu IP: (201.252.xxx.xxx)
Niezłe kwiatki. Kolegów pana Migonia z Wrocławia już prokuratura aresztowała m.in. za nepotyzm i defraudacje (wpiszcie w Google np. "Milionowe granty wyłudzone przez naukowców? Jest akt oskarżenia"). Może czas teraz na "profesora" Migonia?
~mar2015-04-24 02:03:50 z adresu IP: (190.136.xxx.xxx)
Dyrektor KPN jak zwykle do gadania pierwszy (mimo że Szachownica leży daleko od granic KPN). Wielki gospodarz Karkonoszy się znalazł, który nawet o swoje włości nie potrafi zadbać (vide pałac w Sobieszowie, który od czasu kiedy trafił do KPN popada w ruinę). Leśnik z Pomorza zawsze taki mocny w gębie, wszystko wie najlepiej co i jak powinno być w górach, może niech dyrektor lepiej pochwali się, co zrobił w celu odpowiedniego oznaczenia tej skałki?
~Sławek2015-04-24 01:12:05 z adresu IP: (213.238.xxx.xxx)
Najważniejsze jest to, by nikt kościołów nie ruszał. Resztę niech kradną. Amen
~tado2015-04-24 00:50:46 z adresu IP: (5.56.xxx.xxx)
Jak na tak unikatowy obiekt coś słabo te spece przykładały się do jego opisywania, skoro ja do tej pory nie słyszałem o takiej "Szachownicy". Chłopina pewnie też - zabrał sobie ładnie wyglądający kamień z lasu do domu, a teraz robią wokół niego aferę i szukają na gościa paragrafów. Dokładnie tak samo było z halą przędzalni lnu w Mysłakowicach, o której że jest unikatowa na skalę co najmniej europejską dowiedziałem się dopiero wtedy, gdy została zburzona. Wielcy experci zbijający bąki na uniwersytetach, z dochtoratami kupionymi dzięki odpowiednio postawionym tatusiom i mężusiom teraz prześcigają się w produkowaniu ochów i achów na temat jakiegoś kamienia, a ja się pytam co oni zrobili dla jego popularyzacji gdy jeszcze był?
~wrocławianin2015-04-24 00:35:36 z adresu IP: (83.30.xxx.xxx)
Na całym świecie naukowcy - i to duże nazwiska - piszą artykuliki (jak to określił na forum "geolog") w niszowych wydawnictwach i ujmy to im nie przynosi. Starają się wiedzę popularyzować i robią to na różne sposoby. Za to u nas uniwersytety pełne są nadętych bubków, którzy uważają, ze wszystkie rozumy pozjadali i na otoczenie patrzą z góry. A ja pytam: Na co nam dziesiątki tych darmozjadów, których musimy utrzymywać? Są tylko po to, żeby byli. Jak znikną, świat się nie zawali. Prochu nie wymyślą. Już jest.
~olek2015-04-24 02:06:08 z adresu IP: (185.26.xxx.xxx)
Widać, że marne masz pojęcie o nauce. Jeśli "Science" czy "Nature" to dla ciebie "niszowe wydawnictwa", to skończ lepiej najpierw gimnazjum, głąbie.
~geolog2015-04-23 20:03:22 z adresu IP: (212.73.xxx.xxx)
Skoro mowa o artykułach pisanych przez naukowców nt. Szachownicy, warto sprawdzić najpierw jacy są to naukowcy i jakie artykuły. Z "publikacji" pracowników Instytutu Geografii UWr śmieje się cały Uniwersytet. Chwalenie się popularyzatorskimi artykulikami w niszowych wydawnictwach chyba nie przynosi chluby tym "naukowcom", a wręcz przeciwnie.
~wsb2015-04-25 13:41:07 z adresu IP: (222.124.xxx.xxx)
Doktorat był potrzebny pani Pijet-Migoń do pracy w Wyższej Szkole Bankowej. Bo naukowiec z niej żaden i nigdy nie miała żadnych związków z nauką. W końcu mąż dochrapał się dyrektorskiej posadki w instytucie bliźniaczej uczelni, więc jak tu nie wykorzystać takiej okazji? Nepotyzm i układy w polskiej nauce rządzą od zawsze - taka jest smutna prawda i nie ma co jej ukrywać. Co oczywiście nie oznacza, że takie patologie należy tolerować.
~Buldog2015-04-24 11:23:47 z adresu IP: (41.188.xxx.xxx)
To czasopismo to "Karkonosz" wydawany przez Studenckie Koło Przewodników Sudeckich. Jak na profesora to rzeczywiście śmiech na sali. Ciekawe który student był recenzentem (o ile jakiś był)?
~olek2015-04-24 02:11:56 z adresu IP: (185.26.xxx.xxx)
Jaka uczelnia, tacy "naukowcy". W której setce światowych rankingów jest UWR? Wchodzi chociaż do pierwszego tysiąca?
~Geokompleks2015-04-23 21:12:25 z adresu IP: (86.121.xxx.xxx)
To pewnie chodzi o profesora Migonia, który całą swoją karierę zawdzięcza układom i cynicznemu wykańczaniu konkurencji na polu naukowym. Dziwnym trafem, jego żona też zrobiła doktorat dopiero wtedy, gdy jej mąż został dyrektorem instytutu, i to właśnie w instytucie, w którym mąż był dyrektorem. Nie ma co, zdolna rodzinka. Nepotyzm pełną gębą. Może i potomstwo czeka już w kolejce po doktoraty pod okiem błyskotliwego tatusia. Tutaj można sprawdzić karierę naukową pani Migoń: nauka-polska [kropka] pl/dhtml/raporty/ludzieNauki?rtype=opis&objectId=241740&lang=pl