Na kłopoty - Alicja Chybicka! (Poranny przegląd prasy)
Znane przysłowie głosi "Gdzie diabeł nie może, tam Chybicką pośle". I rzeczywiście: jak trzeba, to maraton ukończy, na Kilimandżaro wlezie, nową klinikę postawi i jeszcze posenatoruje. A to wszystko robi na boku, mimochodem, bo najważniejsze są dzieci dotknięte najstraszniejszą z chorób. Pani profesor Alicja Chybicka otrzymała wczoraj tytuł Ambasadora Wrocławia. Słusznie i biada temu kto powie "chyba słusznie". To co mnie najbardziej ujmuje w pani profesor, to czułość z jaką mówi w wywiadach o swojej rodzinie. Bo najczęściej jest tak, że wybitność publiczna zabija bliskość prywatną, a tu wyraźnie jest inaczej. Gratulacje! Relację z wręczenia tytułu Ambasadora Wrocławia znajdą państwo w Wyborczej Wrocław.
Ze sfery dobroci w służbie zdrowia przejdę teraz do strefy wstydu. Dziennik Gazeta Prawna pisze o epidemii brudnych rąk w szpitalach. "Jedna trzecia lekarzy na oddziałach zabiegowych i 24% na intensywnej terapii nie dezynfekuje odpowiednio dłoni. Efekt: co roku może dochodzić nawet do 700 tys. zakażeń pacjentów". Trwoga miesza się tu z kompromitacją.
Co w kampanii? Wczoraj w TVN 24 była prawie debata. Mówię prawie, bo co prawda na ekranie pokazali się na żywo główni rywale: Andrzej Duda i Bronisław Komorowski, ale oddzielnie - najpierw jeden, potem drugi. Czyli, patrząc od strony sondaży, najpierw drugi, potem pierwszy. Bronisław Komorowski miał więc handicap, bo pooglądał rywala, pewnie z doradcami i miał czas przygotować się do odpowiedzi na zarzuty. Duda wypadł dobrze, wyraźnie nabiera rezonu, rozwija się, kampania mu służy. Ale że to nie było twarz w twarz, to skomentuję cytatem z dziecięcej piosenki: "Jejku, jejku, co to była za armata (debata) - pięć razy wystrzelili z pękniętego bata".
W Rzeczpospolitej Andrzej Stankiewicz pisze o przykręcaniu śruby. To jest śruba finansowa a przykręca ją SLD swojej kandydatce Magdalenie Ogórek. Jej fundusz kampanijny z obiecanego miliona złotych skurczył się do 400 tys. "Tego jeszcze nie było" - pisze Rzepa - "Dwa tygodnie przed wyborami SLD wypowiada wojnę własnej kandydatce na prezydenta". Nie ma szans na to, byśmy usłyszeli co mają do powiedzenia autorzy koncepcji kandydowania przez panią doktor. Nic nie powiedzą, bo są zajęci łykaniem własnych języków. Pozostańmy przy pieniądzach. Rzeczpospolita pisze, że w związku z rozwojem ogólnie dostępnych drukarek, pojawia się coraz więcej podrobionych banknotów. Ja sam kiedyś nieświadomie zapłaciłem w kiosku fałszywym banknotem dziesięciozłotowym. Ktoś mi go wcisnął przy wydawaniu reszty. Przy kolejnej wizycie w kiosku, sprzedawca powiedział mi czego się dopuściłem i dodał: "Moja żona stwierdziła: widzisz, widzisz, i pan Sondej też..."
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.