Janerka: Powoli będę zamykał teatrzyk (WYWIAD)
Niekwestionowany król (choć on zapewne zaśmieje się, gdy to przeczyta) wrocławskiej sceny muzycznej - Lech Janerka jutro odbierze Złotego Fryderyka za całokształt swej twórczości. W 1979 roku stworzył zespół Klaus Mitffoch, z którym nagrał jeden album, przez wielu uznawany za najważniejszą płytę w historii polskiej muzyki rockowej. Do dziś wydał 9 solowych krążków. Cały czas wychwalany, zarówno przez krytykę, jaki fanów, inspiruje też innych artystów, którzy sięgają po jego piosenki. - Tych dowodów uznania jest rzeczywiście dużo - przyznaje Janerka. M.in. w 2009 roku był bohaterem koncertu "Nowe Brzmienie Radia Wrocław", dwa lata temu jego twórczości poświęcona była gala Przeglądu Piosenki Aktorskiej.
- Lekki zawrót głowy by się przydał, ale jakoś nie odczuwam. Odbiorę Złotego Fryderyka i ze spokojną głową będę mógł zostać kustoszem swej twórczości. Trochę sobie zaimponowałem, bo od wielu lat nie mam managera, nie mieszkam w Warszawie...Tak się zastanawiam, czy to nie są powody, że jestem świętą krową polskiego rocka - mówi Lech Janerka:
Występ Klaus Mitffocha z Opola w 1984 roku
Rzeczywiście Janerka nie może narzekać na odbiór swej twórczości. Słuchacze tęsknię wyczekują każdego koncertu, krytycy od lat nie szczędzą pochwał i komplementów, pisząc o charyzmie, oryginalności wrocławskiego muzyka i talencie poetyckim, który wyłania się z jego tekstów. - Porządnego kopa ani od publiczności, ani od krytyki nigdy nie dostałem. Na razie się udaje, a za chwilę nikomu nie dam szans, aby tego kopa dostać, bo za chwilę będę chyba zamykał teatrzyk - mówi artysta:
Mimo tych groźnie brzmiących słów, fani niecierpliwie czekają na nową płytę Janerki. Ostatni album - "Plagiaty" ukazał się 10 lat temu. Czy jest szansa na nowy? Okazuje się, że muzyka jest już od kilku lat gotowa, utwory są wyprodukowane. Brakuje tylko tekstów.
- Próbuję wejrzeć w siebie i przyjrzeć się światu. Przerobić ten świat na kilka słów, ale jakoś jeszcze nie jestem gotowy. A ponieważ nigdy nie robiłem płyt na zamówienie, robiłem je, kiedy czułem, że dojrzałem do tego, a więc czekam, że dojrzeję. Może się już skończyłem po prostu? Nie uważam, że ktoś coś raz zrobił i ma obowiązek robienia tego w nieskończoność. Dotychczas pisałem piosenki, nagrywałem i wydawałem na płytach, a teraz...? Jakieś takie wymuszania na sobie to się źle kończą, więc tego nie robię po prostu - dodaje Janerka:
Mamy wielką nadzieję, że odpowiednie słowa jednak napłyną, i znowu zostaniemy uraczeni jedynymi w swoim rodzaju piosenkami - inteligentnymi, przewrotnymi, ironicznymi. Na to szczególnie czekają wrocławianie, bo znowu się chcemy pochwalić, jakiego wyjątkowego mamy twórcę w naszym mieście!
- Ja się tu urodziłem, dawno, dawno temu. Moi rodzice mieszkali na Placu Solnym i Wrocław poznawałem od tej strony, Rynku, okolic. Jestem tak przyzwyczajony do Wrocławia, że trudno mi wyobrazić sobie mieszkanie w innym miejscu. Choć był kiedyś taki pomysł. Kiedyś Grzegorz Ciechowski przeprowadzając się z Torunia do Warszawy powiedział do mnie - słuchaj, powinieneś się przeprowadzić do Warszawy, wszystko jest prostsze, perspektywa inna. Wtedy po chwili namysłu powiedziałem mu - skoro już mamy się wygłupiać, to przenieśmy się do Nowego Jorku - tłumaczy artysta:
Gala wręczenia Fryderyków - najważniejszych nagród krajowego przemysłu muzycznego - odbędzie się w czwartek w warszawskim Teatrze Polskim i będzie transmitowana w Telewizji Polskiej.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.