Wrocławska fabryka Fagor zamknięta na cztery spusty
Do zakładu nie weszli, ale pensje dostaną. Dzisiaj rano ochrona w fabryce sprzętu AGD Fagor Mastercook nie wpuściła pracowników pierwszej zmiany. Jak tłumaczy nowa syndyk, powód to reorganizacja pracy.
Sytuacja przed szóstą rano dotyczyła 30 osób, ponieważ pozostała część załogi już nie pracuje w fabryce. Zakład powoli jest "wygaszany", bo kończy się montaż ostatniego zamówienia dla firmy Cevital. Do zakładu nie weszli też pracownicy kadr - około 50 osób. Anna Łukaszun reorganizuje pracę, bo przed weekendem zrezygnowała z pracy dotychczasowa syndyk - Teresa Kalisz. W piątek podpisano też przedwstępną umowę sprzedaży fabryki niemieckiemu Boschowi. 800 osób ostatnią pensję dostanie 30 kwietnia. Później - zgodnie z układem zbiorowym - zostaną rozwiązane umowy pracy, ale załoga pobierze jeszcze odprawy. Dla najdłużej pracujących to nawet równowartość 12 pensji. Bosch ma uruchomić zakład w ciągu 18 miesięcy i zatrudni 500 osób.
Spółka zainwestuje także kilkaset milionów złotych w modernizację linii montażowych. Tym samym kończy to trwające blisko dwa lata zamieszanie wokół fabryki przy Żmigrodzkiej. Jak informowało już wcześniej Radio Wrocław, syndyk upadłej fabryki Fagor Mastercook we Wrocławiu zrezygnowała ze stanowiska, po tym jak rada wierzycieli zadecydowała o sprzedaży zakładu niemieckiej firmie Bosch. Podobna decyzja została podjęta pod koniec roku, jednak syndyk skutecznie blokowała zawarcie umowy. Teresa Kalisz otrzymała wcześniej 30 tys. zł grzywny. To efekt przedłużającej się z winy syndyk procedury sprzedaży fabryki (KLIKNIJ I CZYTAJ WIĘCEJ)
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.