Bezdomni przyszli do restauracji, najedli się, napili i... uciekli
Weszli do jednej z legnickich restauracji, zamówili sute obiady oraz alkohol. Po obfitym posiłku grzecznie, choć stanowczo odmówili uiszczenia rachunku i wyszli. Opuszczając lokal stwierdzili, że - jako bezdomni - są niewypłacalni, a winę za całą sytuację ponosi kelner, który... źle określił ich stan majątkowy.
- Obaj panowie nie uciekali na widok radiowozu - podkreśla podinspektor Sławomir Masojć z legnickiej komendy policji.
Co znalazło się na ich stole? Z naszych informacji wynika, że zamówili m.in. placki po węgiersku, zupy, bukiet jarzyn i piwo. Była też kawa. Miały być desery, jednak z nich ostatecznie zrezygnowali.
- Policjanci zatrzymali obu panów kilka ulic dalej. Na pytanie o to dlaczego nie zapłacili, odpowiedzieli, że dzisiaj nie mają pieniędzy - być może będą mieli jutro to zapłacą. Panowie byli mocno nietrzeźwi, w ich organizmach było prawie po 3 promile alkoholu. W czasie tej interwencji stali się troszeczkę agresywni. Skończyło się umieszczeniem obu panów w izbie wytrzeźwień - dodaje Masojć.
Okazało się, że obaj panowie faktycznie nie mają ani stałej pracy, ani mieszkań. Grozi im kara grzywny, ograniczenia wolności lub aresztu. Jeśli sąd zdecyduje się na to ostatnie rozwiązanie, nie będą musieli się martwić ani o wikt, ani o dach nad głową.
- To nie jedyny taki przypadek w naszym mieście - podkreśla podinspektor Sławomir Masojć z legnickiej komendy. - Pamiętam, że pewien bardzo elegancko ubrany starszy pan wszedł do restauracji. Zamówił posiłek. Po zjedzeniu poprosił kelnera o spotkanie z szefem kuchni. Kiedy kucharz wyszedł pan podziękował mu za wspaniały posiłek, że tak dobrego dania dawno nie jadł. Poprosił także o rozmowę z menadżerem. Kiedy przyszedł menadżer stwierdził, że nie ma pieniędzy i nie zapłaci za ten posiłek.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.