Przegląd prasy: Mama Dudy zbierała podpisy w kokpicie?
Zgodnie z krótką, ale intensywną tradycją, mamy ambaras w rocznicę katastrofy smoleńskiej. Tym razem jest on istotniejszy, bo pytania: komu to służy" dotyczą nie tylko utarczek międzypartyjnych, ale i hodowli świń służących do podkładania kandydatom na prezydenta. Sytuacja rozwija się dynamicznie, choć nie twórczo. Już stanęli w telewizyjne szranki panowie Kurski i Niesiołowski. Zaprezentowali zgodnie niezgodność przy pomocy mowy nienawiści. Mają na siebie alergię, ale dziwną: jeden bez drugiego by sczezł. Są uzależnieni od uczulenia na siebie.
W telewizji Trwam, jak trzeba, pokazał się Antoni Macierewicz. Mówił wczoraj ale teraz i zawsze, amen. Pani Julia Pitera z PO, której pan Sasin z PiS zasugerował, że nowe odczyty z taśm to platformerska wrzutka kampanijna, zdziwiła się na tę supozycję jak dziewica orleańska na wieść, że jest w ciąży. Pan Kownacki stwierdził, że jest skandalem, aby badaniem dźwięku zajmował się muzykolog. Dzisiaj w Fakcie pani Ewa Błasik powraca do walki o dobre imię męża. Jest to zrozumiałe, zważywszy, że w tym wypadku honor żołnierza, ba oficerski, zależy od wrażliwości słuchu muzykologa i przyjętej metody próbkowania dźwięku.
Nad panią Błasikową w tym samym Fakcie swoją krzywdę przynosi Lucyna Protasiuk - matka dowódcy TU-154 M. Dla niej lepiej, aby generał był w kabinie, bo w tym wypadku jej syn jest bliżej niewinności - mógł czuć presję. W tej kwestii Gazeta Wyborcza nie ma wątpliwości. Pisze: "Załoga samolotu działała pod presją generała".
W to wszystko wpisuje się dzisiejsza premiera niemieckiej książki Jurgena Rotha, który twierdzi, że w Smoleńsku był zamach a niemiecki wywiad ma na to dowody. W związku z tym niemiecki wywiad ogłosił dementi - żadnych tajnych dowodów nie ma. Wobec tego odezwali się przedstawiciele sekty smoleńskiej, którzy twierdzą, że wierzą tylko w wiadomości zdementowane.
Dzisiejszy komentarz redakcyjny Rzeczpospolitej kończy się takim zdaniem: " W przededniu piątej rocznicy katastrofy smoleńskiej, nowe dowody z Moskwy nikogo nie przekonają, tylko na nowo rozgrzeją polityczne emocje".
Badania taśm z czarnych skrzynek tupolewa trwać będą pewnie nadal. W tych dniach najbardziej pożądanym odczytem byłby dowód na to, że mama Andrzeja Dudy zbierała w kokpicie podpisy dla syna.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.