Lewin Kłodzki chce zaistnieć dzięki Violetcie Villas

wsp. Leszek Mordarski | Utworzono: 2015-03-31 07:28 | Zmodyfikowano: 2015-03-31 07:38
Lewin Kłodzki chce zaistnieć dzięki Violetcie Villas - fot. Bechstein. Licensed under CC BY-SA 1.0 via Wikimedia Commons
fot. Bechstein. Licensed under CC BY-SA 1.0 via Wikimedia Commons

Na razie w Lewinie jest tylko opuszczony dom i turyści, którzy bezskutecznie szukają choćby niewielkiej tablicy pamiątkowej. Festiwal ma być pierwszym krokiem, oczywiście jeżeli dojdzie do skutku. Bo już pojawiają się kontrowersje.

Dzisiaj świdnicki sąd rozpatrzy apelację dotyczącą spadku po Viollecie Villas. Spierają się o niego była opiekuna Elżbieta B. oraz syn piosenkarki, Krzysztof Gospodarek (Więcej o procesach sądowych związanych z odejściem Violetty Villas, przeczytacie tutaj).


W pomysł organizacji festiwalu poza gminami Lewin Kłodzki i Kudowa – Zdrój zaangażowani są także Stowarzyszenie Fundus Glacensis, Starostwo Powiatowe w Kłodzku oraz Ośrodek Sportu i Rekreacji we Wrocławiu. Dokładny termin nie jest jeszcze znany, wiadomo, że będzie to albo miesiąc wakacyjny albo wrzesień. Koncerty mają się odbywać zarówno w Lewinie Kłodzkim (plenery), jak i w Kudowie - Zdroju w teatrze. Festiwal ma potrwać dwa dni, obok zaproszonych gwiazd mają także wystąpić młode talenty z Kotliny Kłodzkiej. Trwa dopinanie budżetu i programu imprezy.



- Zorganizowanie takiego festiwalu to dla nas duża szansa – mówi wójt Lewina, Joanna Klimek – Szymanowicz. – Chcielibyśmy także, aby powstało muzeum poświęcone pamięci Violetty Villas. Artystka tej klasy na to zasługuje. Chciałabym, aby była to nowoczesna placówka – dodaje.


Dla prw.pl pomysły dotyczące m. in. festiwalu komentuje Krzysztof Gospodarek:
Jestem zainteresowany czymś takim jak festiwal. O planach organizacji imprezy w Lewinie Kłodzkim nikt jednak nie raczył mnie nawet poinformować. Nie wiem, czy oni będą mogli zrobić to bez mojej zgody, to się okaże. Ja nie widzę niektórych osób, które mają się tym projektem zajmować (…) Festiwal chciałbym zrobić ja - moim celem byłoby przypomnienie dorobku mamy i jej postaci. Jeżeli ktoś mnie pyta, czy to dobrze, że planowany jest festiwal, odpowiadam, że dobrze, ale nic beze mnie. Jeżeli ktoś mnie pyta czy to dobrze, że powstanie izba pamięci, odpowiadam dobrze, ale nic beze mnie.


Urodziła się w Liege. Mieszkała w Lewinie Kłodzkim, Szczecinie, Warszawie, Paryżu, Las Vegas, Melbourne, Chicago, ale też przez kilka miesięcy we Wrocławiu. Violetta Villas, właściwie Czesława Maria de domo Cieślak, z pierwszego małżeństwa Gospodarek z drugiego Kowalczyk, przyszła na świat 10 czerwca 1938 roku w Szpitalu Królowej Elżbiety w Liege. Dzieciństwo spędziła w Belgii. Ojciec Violetty (wolał do swej córki mówić Czesia) był górnikiem i kapelmistrzem. To właśnie miłość do muzyki, zaszczepiona w rodzinnym domu, zaowocowały światową karierą Czesławy.

Jesienią 1948 roku rodzina Villas przyjechała do Polski, zamieszkała w Lewinie Kłodzkim. 10-latka niemal od razu bez reszty poświęciła się muzyce. Uczyła się gry na skrzypcach, pianinie, puzonie, należała także do ogniska muzycznego. Zauważona przez profesjonalnych artystów w 1956 roku, podjęła naukę śpiewu solowego w Średniej Szkoły Muzycznej w Szczecinie - tam orzeczono, że ma słuch absolutny - potem przeniosła się do Wrocławia, gdzie uczyła ją słynna profesor Gisela Posh. Edukacji muzycznej dopełniła w Warszawie - tam też zdecydowała o swych dalszych losach. Z racji niesamowitego - obejmującego 4 oktawy głosu - wróżono jej karierę operową, ostatecznie wybrała występy na estradzie.


Po zawojowaniu polskiego rynku Villas postanowiła zdobyć zachód - z sukcesami występowała we Francji i Stanach Zjednoczonych - błyskotliwą karierę za oceanem przerwał wypadek drogowy a potem choroba matki. Do szczytu sławy nie udało się jej tam już powrócić, choć jeszcze przez długie lata występowała na amerykańskiej ziemi. Po powrocie do Polski zamieszkała w Lewinie - wielokrotnie koncertowała we Wrocławiu - szeroko znane i komentowane jest jej zamiłowanie do zwierząt. Violetta Villas zmarła w grudniu 2011 roku. O przyczynienie się do jej śmierci prokuratura oskarżył opiekunkę piosenkarki. W listopadzie za nieudzielenie pomocy artystce Elżbieta B. została skazana na dziesięć miesięcy więzienia. W kwietniu sąd rozpatrzy odwołanie od tego wyroku.


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~hrabia kłodzki2015-03-31 16:48:53 z adresu IP: (5.172.xxx.xxx)
Pani Violetta Villas wyprowadziła się z Wrocławia, bo nie widziała tam warunków do swojego rozwoju. Wrocław zawsze był agresywnym, ksenofobicznym miastem zamkniętym na obcych, a wrocławianie leczyli swoje kompleksy na punkcie bardziej europejskich metropolii (takich jak Warszawa, Kraków czy Poznań) agresją i nienawiścią. Dopiero na Ziemi Kłodzkiej znalazła warunki niezbędne do własnego rozwoju artystycznego, miejsce piękne i spokojne, które pokochała całym sobą aż do końca życia.
~Taaa2015-03-31 10:33:51 z adresu IP: (156.17.xxx.xxx)
Jak trzeba było się panią Violettą zainteresować i pomóc jak żyła jeszcze to chętnych nie było, żaden pracownik gminy czy opieki społecznej się nie pofatygował, żeby uchronić kobietę przed znęcaniem się jej " opiekunki " nad nią....a teraz chcą na pani Villas zarabiać, wstyd !