Kampania wyborcza Pana Boga (PRZEGLĄD PRASY)
Zagotowało się wczoraj w newsroomach. Tragedia pasażerów niemieckiego samolotu spowodowała gwałtowny wzrost zapotrzebowania na opinie ekspertów lotniczych. A oni - nieboracy - wili się, chcąc zadowolić redaktorów domagających się wróżenia z fusów a jednocześnie broniąc się przed wypowiadaniem opinii pochopnych. Najbardziej prawdopodobnie wyglądają sugestie o gwałtownej dekompresji i szukaniu przez pilotów ratunku na niższej "oddychalnej" wysokości.
Smutek. I w tej sprawie i w sprawie kampanii wyborczej. Rozważna i kompetentna publicystka Dominika Wielowieyska z Gazety Wyborczej oświadcza: "Gdy patrzę na posłów PiS, to myślę o Putinie i o bezsilności wobec propagandowych krzykaczy". Prawda, że ostro? W Rzeczpospolitej Leszek Balcerowicz mówi o kicie, który wciska się wyborcom. Cytat: "Niech PiS zgłosi od razu postulat budowy ministerstwa prawicowego szczęścia". Gdybyż to tylko kandydat PiS zapewniał nas o posiadaniu cudownej różdżki pomyślności wszelakiej...
Trwa wyścig na podpisy. Magdalena Ogórek miała złożyć wczoraj swoje pudła z kwitami, ale powiedziała, że w dniu katastrofy lotniczej nie wypada. Piszą jednak wtajemniczeni z Rzepy, że to pretekst, postanowiła jeszcze dozbierać. Andrzej Duda uzbierał taką górę podpisów, że mu się ta góra tuż przed konferencją prasową widowiskowo zawaliła. Znak losu?
A propos losu: Gazeta Wyborcza pisze o laboratoriach zajmujących się testami genetycznymi. Teraz jest na nie moda. Wystarczy wysłać pocztą ślad śliny na gumie do żucia albo kosmyk włosów i już. Z publikacji wynika, że laboratoria oferujące tanie testy na ojcostwo w ogóle tych testów nie wykonują, tylko ustalają wynik jakąś metoda losową. A to się paru panów zdziwi...
Stąpamy po kruchym lodzie. Czytam, że "Maksimum pokrywy lodowej na Oceanie Arktycznym było w tym roku najmniejsze w historii pomiarów. Czy los znikającego lodu podzielą polarne ssaki morskie? Czy ocieplenie w Arktyce uderzy także w nas? - zastanawia się Tomasz Ulanowski. A tu wciąż nie ma definitywnej odpowiedzi na pytanie: ile w tym naturalnej, okresowej, kosmicznej - że tak powiem - zmiany klimatu a ile to my - ludzkość - narozrabialiśmy. Warto się jednak walnąć we własne piersi, bo przecież Oscar Wilde mówił: " Czasami myślę, że Bóg, tworząc człowieka, przecenił nieco swoje możliwości". Czyżbyśmy byli dziełem kampanii wyborczej Pana Boga?
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.