To była największa tragedia w Karkonoszach
48 sekund. Dokładnie tyle trwała katastrofa, która 20 marca 1968 roku około godz. 11 zabiła 19 turystów w Białym Jarze. Lawina pędziła z prędkością 100 kilometrów na godzinę, miała od 25 do 70 metrów szerokości, a jej czoło było wysokie na 15 metrów (choć inne źródła mówią nawet o 25 metrach). W annałach tragedia zapisała się jako największa w powojennej historii polskich gór.
Lawina była tak potężna, że ratownicy ostatnie ciała odkopali dopiero na początku kwietnia. W zakrojonej na ogromną skalę akcji poszukiwawczej brali udział ratownicy GOPR-u, milicjanci, żołnierze, oraz mieszkańcy Karkonoszy - w sumie około 400 osób.
Obelisk dopiero w sierpniu
Tegoroczne obchody będą bardzo skromne. Pierwotnie planowano ustawienie obelisku w górach, upamiętniającego to wydarzenie. Przesunięto to na sierpień, bo inicjatorom nie udało się zebrać wystarczających środków. W najbliższy weekend organizowane jest jedynie seminarium poświęcone bezpieczeństwu w górach. Jak mówi prezes Grupy Karkonoskiej GOPR Mirosław Górecki, dopiero po tym, co zdarzyło się 20 marca 1968 roku zaczęto poważnie mówić o zagrożeniu lawinowym.
Seminarium odbędzie się w sobotę (24 marca) w pałacu Bukowiec, początek o godz. 11. W programie są następujące referaty:
- Krzysztof Migała pt. Wieloletnie zmiany temperatury powietrza na Śnieżce na podstawie prowadzonych badań i pomiarów
- Zbigniew Piepiora (we współpracy z Karoliną M. Sikorą) pt. Biały Jar – najbardziej niebezpieczne miejsce w Karkonoszach
- Krzysztof Krakowski pt. Śnieg, pokrywa śnieżna, lawiny
- Andrzej Brzeziński pt. Lawina 1968 i 50 lat później
- Sławomir Czubak pt. Grupa Karkonoska GOPR
Seminarium poprowadzi Mirosław Górecki, prezes zarządu GK GOPR. Wyświetlony także zostanie film dokumentalny o wydarzeniu w 1968 r. w Białym Jarze, po którym publiczność będzie mieć okazję porozmawiania z uczestnikami akcji ratowniczej.
Wydarzeniu towarzyszyć będą wystawy: fotograficzna „Lawina 1968" oraz sprzętu ratowniczego.
Organizatorem seminarium jest Regionalna Pracownia Krajoznawcza Karkonoszy działająca w Związku Gmin Karkonoskich, który jest współorganizatorem, wraz z Grupą Karkonoską GOPR, Karkonoskim Parkiem Narodowym, PTTK Oddziałem „Sudety Zachodnie" oraz Towarzystwem Karkonoskim.
- Przebijanie się przez zbity śnieg zmieszany z kamieniami i gałęziami można porównać do drążenia w skale - relacjonował chwilę po katastrofie reporter Polskiego Radia Wrocław Kazimierz Mościcki. Jeden z ocalałych - turysta z ZSRR opowiadał, że nic nie zwiastowało nieszczęścia. - Szliśmy na Śnieżkę, nasza grupa rozciągnęła się i przez chwilę czekaliśmy na resztę. W tym czasie od lewej strony runęła lawina, nawet nie spostrzegliśmy, że kolejna jest już nad nami. Zostałem wyrzucony w powietrze, odrzuciło mnie na jakieś sto metrów, pomogły mi Niemki - opowiadał jeden z pięciu ocalałych. Jego znajomi nie mieli tyle szczęścia - w katastrofie zginęło aż trzynastu Rosjan, uczestników feralnej wycieczki. Wśród ofiar było też czterech obywateli NRD oraz dwoje Polaków.
- Były bardzo duże opady śniegu, potężna poducha śniegowa zeszła przed godz. 11 i zabrała 24 osoby. Pięć osób przeżyło, ale tylko dlatego się uratowali, że zostali odrzuceni, lawina ich po prostu "wypluła" - wspomniali ratownicy w reportażu Piotra Kaczmarskiego przygotowanego w 40 rocznicę tych tragicznych wydarzeń. Posłuchajcie: |
W miejscu tej tragedii ustawiony został obelisk ważący kilkadziesiąt ton, ale w latach 70. XX wieku zmiotła go inna, wielka lawina. Dzisiaj część szlaku biegnącego przez zbocza Białego Jaru jest w zimie zamykana.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.