Wrocławskiego zoo patent na sukces (SŁUCHAJ)

| Utworzono: 2015-03-05 09:09 | Zmodyfikowano: 2015-03-05 10:06
Wrocławskiego zoo patent na sukces (SŁUCHAJ) - Zdjęcia: www.prw.pl, Wroclaw.pl, ZOO Wrocław
Zdjęcia: www.prw.pl, Wroclaw.pl, ZOO Wrocław

Posłuchaj:

Afrykarium, czyli otwarty pod koniec roku olbrzymi budynek z fauną i florą z Czarnego Lądu, oglądają dziennie tysiące osób. Na dwóch hektarach zwiedzający mają prawie na wyciągnięcie ręki hipopotamy, pingwiny, czy olbrzymie rekiny i żółwie, a także tysiące gatunków roślin. Paweł i Beata przyjechali do Wrocławia aż z Rzeszowa, prawie 450 kilometrów, ale po wizycie w Afrykarium nie żałują ani jednej wydanej na podróż złotówki. - Europejskie standardy, światowe we Wrocławiu. Jestem zaskoczony. Tylko pod tunelem trochę w głowie się kręci - mówią nam.

Zawrót głowy można też mieć bez patrzenia na ryby, ale na słupki, czyli liczbę zwiedzających. Jeszcze rok temu w styczniu zoo odwiedziło 7 tysięcy osób. Tegoroczny styczeń zakończył się wynikiem szesnastokrotnie lepszym - ogród odwiedziło blisko 114 000 osób!

ZOBACZ, PRZECZYTAJ: Gigantyczne korki i kolejki przed ogrodem

Listopad 2014: Kolejka do ZOO



- Ogrody zoologiczne się zmieniają, by pozostać atrakcyjnymi muszą, jak to mówię, biec, by stać w miejscu - mówi Radosław Ratajszczak, dyrektor zoo. Zmiana - może nie tak spektakularna jak w ostatnich miesiącach - ale jeszcze ważniejsza, nastąpiła kilka lat temu, gdy ogród został przekształcony z jednostki budżetowej w spółkę. Mimo że zoo było nawet 20 mln złotych rocznie pod kreską - zaryzykowano i rozpoczęto nowe inwestycje. Pojawił się między innymi nowy pawilon Sahary, pawilon Madagaskaru, powstały nowe wybiegi dla niedźwiedzi, magotów i rysi, czy nowa ekspozycja dla okapi - pierwsza w Polsce.

Pierwszy romans w Afrykarium

"Miłosne love story w Afrykarium we Wrocławiu. Bynajmniej nie u ludzi. Bohaterami tego pierwszego romansu są hipopotamy. On ma trzy lata, na imię Valecek i pochodzi z zoo w Pradze. W Afrykarium jest dopiero od kilku dni. Ona to Salsa, ma sześć lat i żyje we wrocławskim zoo od urodzenia. Poznali się w poniedziałek (...)"

Całą historię znajdziecie na Wroclaw.pl, skąd pochodzi zdjęcie

Budowa Afrykarium z lotu drona:

W ubiegłym roku ogród odwiedziło ponad 800 tysięcy osób. Tegoroczna prognoza to ponad 1,5 mln odwiedzających i wygenerowanie zysków. Zoo deklaruje, że mimo rosnących kosztów da radę spłacać zaciągnięty na budowę Afrykarium kredyt - blisko ćwierć miliarda złotych. Potwierdza to rzecznik ratusza Arkadiusz Filipowski. - Zoo zaciągnęło kredyt na 12 lat. My możemy dokapitalizować spółkę miejską, ale pod kątem kolejnych inwestycji - mówi Filipowski.

Biznesowy model funkcjonowania zoo ocenia profesor Andrzej Kaleta z Uniwersytetu Ekonomicznego. - Zarządzanie zoo to zarządzanie z pomysłem. Potężne, ryzykowne inwestycje były ucieczką do przodu. Ryzyko podjęto, w każdym biznesie tak to działa - wyjaśnia prof. Kaleta. A psycholodzy dodają, że o ile na razie do zoo kieruje nas ciekawość, to zaraz powstanie moda na taką formę spędzania czasu i nie ma co obawiać się spadku zainteresowania, bo głośno o nowej inwestycji jest tak że poza regionem.

Odwiedziłeś już Afrykarium?

Ta sonda już się zakończyła.
Nie
66.13%
Tak
33.87%

Dyrektor zoo podkreśla, że już myśli o nowych inwestycjach, które pomogą w spełnianiu głównej misji ogrodu - ochronie zagrożonych gatunków. - Bardzo trudno przekonać radnych miasta Wrocławia, by łożyli jakiekolwiek środki na ochronę pewnego gatunku szczura w Laosie. A to szczur, który przetrwał 11 mln lat - nikt nie wiedział, że on tam żyje. Ale na to trzeba mieć pieniądze, na to trzeba zarobić, dlatego zoo musi być atrakcyjne. Ludzie głosują nogami.


Komentarze (2)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~megi2015-03-05 11:03:38 z adresu IP: (109.2.xxx.xxx)
W dwudziestym pierwszym wieku kiedy w internecie można obejrzeć sobie dosłownie każde zwierzę, trzymanie ich w niewoli to barbarzyństwo. Gratulacje!
~strom2015-03-05 10:53:52 z adresu IP: (185.26.xxx.xxx)
Pierwsze "iventy" na stadionie też miały wysoką frekwencję, a jak się skończyło wszyscy wiemy. Z ogłaszaniem sukcesu wypadałoby się wstrzymać jeszcze parę miesięcy.