PGE Turów rozpoczyna walkę o ćwierćfinał Pucharu Europy
Mistrzowie Polski są faworytem tej rywalizacji. W fazie grupowej Pucharu Europy wygrali pięć z sześciu spotkań i z pierwszego miejsca awansowali do kolejnej fazy zawodów. Paris Levallois grało w kratkę. W grupie z Pinar Karsiyaka Izmir, Beskitasem Stambuł i Neptunas Kłajpedą zajęło drugie miejsce zwyciężając w połowie rozegranych spotkań.
"Na tym poziomie nie ma już słabych drużyn. Jeśli chodzi o ligę francuską to jest ona bardzo szybka i atletyczna. Ludzie często porównują ją do NCAA (amerykańskie rozgrywki akademickie) i to jest taki specyficzny styl. Na pewno będziemy musieli być przygotowani na dużo biegania" - mówi koszykarz Turowa Michał Chyliński.
Dzisiejszy rywal zgorzelczan w poprzednim tygodniu dał pokaz swojej siły w rozgrywkach ligowych. Zespół Paris Levallois rozgromił na własnym parkiecie CSP Limoges 92:66. To duży sukces bo rywal zajmuje obecnie trzecie miejsce w tabeli, a jesienią reprezentował Francję w Eurolidze. Dla koszykarzy Gregora Beugnota była to szósta wygrana w siódmym kolejnym meczu w rodzimych rozgrywkach.
Największą gwiazdą paryskiego klubu jest Sharrod Ford. Amerykanin to piąty najlepszy strzelec rozgrywek Pucharu Europy. Środkowy notuje średnio 16,6 punktu na mecz, a do tego ma także 9,2 zbiórki na spotkanie. Ważnym zawodnikiem jest także jego rodak Mike Green. To z kolei gracz mogący występować zarówno jako rozgrywający jak i rzucający obrońca. Jego średnia 7,3 asysty na spotkanie plasuje go na drugim miejscu wśród wszystkich koszykarzy grających w tej edycji Pucharu Europy. Green potrafi także zagrozić rzutem, bo zdobywa dla swojej drużyny po 10 punktów na mecz.
Początek spotkania Paris Levallois - PGE Turów Zgorzelec o 20.30
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.