Spór o granice sztuki, czy rachunek za brudną kampanię?
Wystawę przygotowali młodzi ludzie związani z Fundacją "Naprawiacze Świata", kierowaną przez Jacka Głomba, reżysera i dyrektora legnickiego Teatru. W czasie ostatniej kampanii wyborczej fotografie rozmieszczone na specjalnych uchwytach miały być dowodem na to, że prezydent Tadeusz Krzakowski nie dba o harmonijny rozwój wszystkich dzielnic.
Organizatorzy nie mieli pozwolenia na ekspozycję, dlatego wystawili swoje dzieła jako produkt na sprzedaż w czasie Jarmarku Staroci. Choć wykupili stosowną opłatę, strażnicy miejscy uznali, że doszło do złamania prawa. Przede wszystkim dlatego, że zdjęcia zawierały znaczące dla kampanii wyborczej treści. A w takim przypadku - oprócz wniesienia opłaty targowej - potrzebna jest zgoda Zarządu Gospodarki Mieszkaniowej. Przedstawiciele Fundacji mandatu nie przyjęli i postanowili udowodnić przed sądem, że ani ratusz, ani straż miejska nie może występować w roli cenzora.
"To nie była zwykła wystawa, ale prezentowanie ekspozycji przeznaczonej do sprzedaży" - w ten sposób przed sądem przedstawiają swoje racje reprezentanci Fundacji Jacka Głomba "Naprawiacze Świata".
Grzegorz Wala - dziś główny oskarżony - przyznaje, że nawet nie zabiegał u służb podległych prezydentowi Legnicy o pozwolenie na wystawę: - My tą wystawę próbowaliśmy sprzedać podczas Jarmarku Staroci, podobnie jak około setka innych jarmarkowiczów. Straż Miejska tylko do mnie podeszłą z zadaniem ukarania mnie mandatem. Nie interesowała strażników miejskich kwestia jakiejkolwiek opłaty targowej, tego że jesteśmy na jarmarku, że próbujemy to sprzedać... Z tego względu właśnie odmówiłem przyjęcia mandatu.
Komendant Straży Miejskiej w Legnicy twierdzi, że nie możliwe jest, aby jego podwładni błędnie zinterpretowali zamiary właścicieli nietypowej ekspozycji. Kolejną odsłonę tej sprawy sąd zaplanował na 2 kwietnia.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.