Od kilku lat jeździmy Strzegomską nielegalnie?
Czy to możliwe, że fragment jednej z głównych ulic we Wrocławiu od ponad trzech lat jest użytkowany niezgodnie z prawem? Okazuje się, że tak. Chodzi o ulicę Strzegomską w rejonie ronda Pileckiego. Jezdnię przecinają w tym miejscu tory kolejowe, ale pod niewłaściwym kątem. Mimo, że droga była w ostatnich latach remontowana nie zostało to zmienione. Dodajmy zgodnie z prawem - ministerstwo infrastruktury dało na to zgodę, ale teraz okazuje się, że ta była ważna... do końca 2011 roku! Co to oznacza dla mieszkańców Wrocławia?
O tym, że droga jest jakoby użytkowana niezgodnie z prawem wiemy w redakcji od kilku tygodni, ale dokument, który wysłało Ministerstwo Infrastruktury i Rozwoju wysłało do wrocławskich drogowców jest różnie interpretowany. Chodzi o zgodę na przebudowę skrzyżowania Strzegomskiej z torowiskiem, które po przebudowie będzie przecinało jezdnię pod zbyt małym kątem. Dlatego my czekaliśmy z opublikowaniem tej informacji do czasu uzyskania interpretacji ministerstwa. Pisemną odpowiedź dostaliśmy wczoraj późnym wieczorem (czytamy w niej m.in., że "Od 1 stycznia 2012 r. Zarząd Dróg i Utrzymania Miasta we Wrocławiu, pomimo świadomości niezgodnego z prawem użytkowania przejazdu, nie podjął żadnych działań w celu budowy wiaduktu kolejowego" (KLIKNIJ I CZYTAJ WIĘCEJ).
Ministerstwo tłumaczy, że odstępstwo od obowiązujących przepisów zostało wydane w 2007 roku:
"Zastosowanie czasowego odstępstwa uzasadnione zostało planami inwestycyjnymi miasta Wrocław, które miało do 31 grudnia 2011 r. zrealizować (...) inwestycję polegającą na wybudowaniu dwupoziomowego skrzyżowania drogi i linii kolejowej nad ul. Strzegomską. Inwestycja do dziś nie została zrealizowana. Od 1 stycznia 2012 r. ZDiUM, pomimo świadomości niezgodnego z prawem użytkowania przejazdu, nie podjął żadnych działań w celu budowy wiaduktu kolejowego."
Powtórzymy jeszcze raz: według wykładni ministerstwa przejazd przed strzegomską jest użytkowany zarówno przez kierowców jak i kolejarzy niezgodnego z prawem.
Zgodnie z tym dokumentem od ponad trzech lat. A co na to miasto?
Miasto właśnie szykuje odpowiedź do ministerstwa, które zaznacza, że sprawa jest pilna i żąda wyjaśnień jakie do tej pory miasto podjęło kroki aby wybudować wiadukt kolejowy nad Strzegomską. Co ciekawe Zbigniew Komar, z miejskiego departamentu infrastruktury tłumaczy, że problemu nie ma: - To jest niezrozumienie treści pisma (...)
Inaczej mówiąc - według urzędników miasto dostało terminową zgodę na przebudowę skrzyżowania, a nie terminową zgodę na użytkowanie skrzyżowania. Jednak obowiązująca w tym momencie jest wykładnia ministerstwa. Sebastian Lorenc, miejski radny z Bezpartyjnych Samorządowców nie przebiera w słowach: - To skandal!
To w perspektywie jeśli potwierdzi się argumentacja ministerstwa. Ale co teraz? Czy Strzegomska może zostać zamknięta i czekają nas gigantyczne korki?
Tego jeszcze nie wiemy. Wydaje się że decyzja należy do powiatowego nadzoru budowlanego, albo Wojewody, bo to on formalnie, po zgodzie ministerstwa, wydał postanowienie o odstępstwie. Będziemy dziś o to pytać, ale właśnie zamknięcie jezdni obawia się Rafał Czepil miejski radny PiS:
Ale równie ważnym jest kontekst całej sprawy. Bo przecież właśnie trwa batalia - czy na Nowy Dwór z centrum ma dojechać metrobus czy tramwaj, opozycyjni radni i rady osiedli walczą o organizację referendum w tej sprawie.
A brak konieczności budowy wiaduktu jest jednym z głównych argumentów miasta za wyborem tzw. metrobusu, czyli oddzielnej jezdni dla autobusów, a nie linii tramwajowej.
Według wytycznych miasta budowa nazwijmy to autobusowej infrastruktury będzie w związku z tym tańsza o 62 mln złotych. Teraz okazuje się, że wiadukt - niezbędny przy budowie linii tramwajowej - tak czy siak musi powstać. To dosłownie woda na młyn dla przeciwników metrobusu, czyli na przykład rady osiedla Muchobór Wielki. A to właśnie ci radni wystąpili do ministerstwa z pytaniem: co dalej z wiaduktem i teraz świętują. Bo jak tłumaczy Jarosław Góral z Zarządu Osiedla muchomór Wielki wiadukt nie tylko pozwoli pociągnąć linię tramwajową, ale także zapobiegnie korkom w przyszłości.
No ale to pieśń przyszłości, a na teraz podstawowe pytanie to: co dalej ze Strzegomską? Bo przypomnijmy - urzędnicy przekonują, że ministerstwo się myli i jezdnia jest używana zgodnie z prawem. Ministerstwo jednak mówi zupełnie odwrotnie - warunkowa zgoda była ważna do ostatniego dnia 2011 roku.
Fot. Fotopolska.eu
redaktor Radia Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.