Dźwięki świata: O muzyce, która gra w chorym umyśle
"Camille" Kamili Klamut to spektakl zainspirowany pobytem Camille Claudel w szpitalu psychiatrycznym. Rzeźbiarka spędziła tam 30 lat - do końca życia była zamknięta w murach zakładu psychiatrycznego w okolicach Awinionu. Spektakl to dzieło Kamili Klamut, ale jest grany w duecie - z Ewą Pasikowską, która siedzi za pianinem i gra skomponowane przez Marianę Sadovską utwory. Inspiracją do stworzenia tego obrazu było zdjęcie - ostatnie jakie zrobiono Camille, na którym jest ze swoją przyjaciółką. Dwie starsze kobiety, czarno-biała kolorystyka. Na scenie dwie młode dziewczyny, atrakcyjne, wysportowane.
Camille umarła w szpitalu w wieku 79 lat jako pogodna i pogodzona ze światem staruszka, którą personel szpitala bardzo dobrze wspominał. Natomiast w spektaklu jej osoba nie wydawała się ani przez chwilę spokojna. Rzucała jedzeniem, nie potrafiła usiedzieć na miejscu, tańczyła. Pod koniec zniszczyła własne rzeźby. Przez cały epizod męczyła się z wymawianymi na głos myślami, nawiedzającymi ją wspomnieniami i poczuciem niezrozumienia, dlaczego musi być w zamknięciu, oddzielona od świata, z przyczepioną etykietką “chorej psychicznie”. Była roztrzęsiona - raz załamana, apatyczna, raz wybuchająca gniewem i frustracją. Sztuka operowała bardzo silnymi emocjami. Czuć było niezgodę Camille na jej stan, na bycie zamkniętą.
Spektakl bardzo intensywnie oddziaływał, nie tylko w sferze poznawczej, ale i zmysłowej. Niezależnie od wartości treściowej - bardzo mocna sfera wizualna. Mnie osobiście bardzo poruszył moment, w którym Kamila ubrała na siebie suknię ze sztywnego materiału - przypominający w strukturze gruby karbowany papier - i zaczęła kręcić się na stole jak tancereczka z pozytywki. Od razu stanął mi przed oczami mój sen z poprzedniej nocy, w którym ludzie zaczęli przemieniać się w gliniane rzeźby - struktura sukni przypominała mi świeżą glinę tych rzeźb ze snu, pokrytą błyszczącą mokrą farbą. Camille stała się przez chwilę jedną z postaci wychodzących spod jej własnych palców.
I bardzo istotna sfera muzyczna. Muzyka Mariny Sadovskiej - awangardowej kompozytorki o korzeniach ukraińskich, która tych korzeni dosięga w tworzonej przez siebie muzyce. W tym wypadku kompozycje oparte były na fragmentach Debussy’ego. Muzyka miała oddać nie tylko kontekst kulturowy czasu przedstawianych wydarzeń, ale przede wszystkim emocje targające uwięzioną nie tylko w murach szpitala, ale we własnym umyśle, kobietą.
W niedzielę w audycji Dźwięki Świata w Radiu Wrocław Kultura będziemy rozmawiać z Kamilą Klamut na temat tego spektaklu, jej współpracy z Marianą Sadovską oraz o muzyce, którą Mariana tworzy. Zapraszamy od godz. 16!
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.