Witaj Aniu, jestem Stefcia (PRZEGLĄD PRASY)
To dość ostra krytyka z ust byłego prezydenta, który gani przedsięwzięcia podejmowane pod patronatem obecnego prezydenta. Nie wiadomo, czy Rafał Dutkiewicz skłonny jest słuchać swego poprzednika. Jest natomiast zapotrzebowanie na rady prezydenta Dutkiewicza dla prezydenta Komorowskiego. Prawo i Sprawiedliwość postarało się, by obecny prezydent Polski poczuł oddech konkurenta, tak jak to było we Wrocławiu podczas wyborów samorządowych. Konwencja Andrzeja Dudy była dynamiczna, efektowna i pewnie skuteczna pod względem wzrostu popularności kandydata PiS. Dziś Gazeta Wyborcza punktuje gatunki kiełbasy wyborczej, czyli nierealne obietnice składanych przez Dudę. "Górnicy nie będą musieli strajkować, a stoczniowcy płakać za utraconymi miejscami pracy". Dodajmy do tego chęć obniżenia wieku emerytalnego. Te obietnice są oparte na pokrętnej logice. Czyli braku logiki. Znaczą bowiem, że Platforma strzelała sobie w nogę dla przyjemności, a nie dla ratowania systemu emerytalnego i w obliczu klapy demograficznej. Niemniej, wystąpienie Andrzeja Dudy skonstruowane było świetnie, dobrze podkręcało emocje i sentymenty. Wielu się zachwyca: 40 minut gadał z głowy i cały czas jak z nut! Otóż nie z nut tylko z czytnika elektronicznego wmontowanego w mównicę - co ujawnia Andrzej Stankiewicz z Rzeczpospolitej. Tak czy owak, na tym tle Bronisław Komorowski wypadł blado.
Z naszej radiowej anteny swój akces do wyborów prezydenckich zgłosił w ten weekend Paweł Kukiz. Dziś piszą o tym Wyborcza Wrocław i Gazeta Wrocławska. Na Facebooku Kukiz napisał: "Od kilku tygodni budzę się i zasypiam z pytaniem, czy to już ten czas. Czy mój krzyk o ratunek dla Polski nie jest przedwczesny? A może już jest za późno?" Wielkich szans na zwycięstwo ten kandydat nie ma. Ale niechby trochę pogonił tłuste spasione partyjne koty, pilnie strzegące swojej miski mleka wypełnionej koniakiem. Jest na to szansa, pod warunkiem, że Paweł Kukiz, który dużo jeździ do protestujących przedstawicieli różnych branż, otrzepie się z tego wiecowego poklepywania po plecach, którego tam doznaje, bo jeszcze uwierzy, ze naprawdę jest Mesjaszem.
A poza tym Sejm przyjął konwencję przeciwko przemocy w rodzinie. Rzeczpospolita pisze o tym i ilustruje tekst zdjęciem posłanki Beaty Kempy. Z układu ust wnoszę, że obiektyw uchwycił moment, gdy pani poseł zwracała się do Stefana Niesiołowskiego. Mówiła mu, że teraz, jak mu się zechce, to za cztery dni może zostać Stefcią Niesiołowską. Dziś mijają cztery dni. Będę baczył, czy profesor nie przesiada się w pobliże Anny Grodzkiej.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.