Co Komisja Europejska zrobi z antypolskimi plakatami?
Dolnośląski europoseł Ryszard Legutko złożył pytanie poselskie do Komisji Europejskiej w sprawie antypolskich plakatów wyborczych Narodowodemokratycznej Partii Niemiec (NPD).
Oto pełna treść zapytania: "Podczas kampanii wyborczej do Parlamentu Europejskiego oraz saksońskiego Landtagu Narodowodemokratyczna Partia Niemiec promowała swoje ugrupowanie poprzez plakaty na których umieszczono hasła: „Powstrzymać polską inwazję. Stop kryminalistom”, „Obcokrajowcy, won”, „Turystów witamy. Obcokrajowcy przestępcy won!”.
W rocznicę wybuchu II Wojny Światowej w przygranicznym miasteczku Loecknitz pojawiły się kolejne plakaty z hasłem: „Zatrzymać polską inwazję!”. Hasła użyte na plakatach w sposób oczywisty przyczyniają się do utrwalania krzywdzących stereotypów i podsycają antypolskie nastroje. Plakaty są również wyrazem dyskryminacji i nienawiści NPD do innych narodowości. Niepokojący jest również fakt, że niemiecka prokuratura stwierdziła, że plakatów nie można zakwalifikować jako siania nienawiści.
W zaistniałej sytuacji organa Unii Europejskiej powinny w sposób zdecydowany zainterweniować. W związku z powyższym proszę o odpowiedź na następujące pytania:
- w jaki sposób Komisja Europejska zareaguje na zaistniałą sytuację?
- czy zgodnie z prawem Unii Europejskiej partia podsycająca nastroje nienawiści do innych narodów może być rejestrowana w państwach członkowskich Wspólnoty?"
Portal rp.pl relacjonuje natomiast czwartkową akcję zdejmowania antypolskich plakatów w Görlitz. Trwała trzy minuty, za to o wiele dłużej przekazywanie ich niemieckiej prokuraturze. Nadgraniczną ulicę z haseł neonazistów: „Zatrzymać polską inwazję”, oczyścił Frank Gottschlisch, szef polsko-niemieckiego stowarzyszenia przedsiębiorców.
Obrażające Polaków plakaty Narodowodemokratycznej Partii Niemiec wiszą w Görlitz od końca maja. Gdy identyczne na początku września zawisły w innym nadgranicznym mieście – Löcknitz, tamtejsze władze uznały, że są wzywaniem do nienawiści. – W Löcknitz plakaty zniknęły po kilku dniach, w Görlitz ratusz twierdzi, że nie może zakazać NPD głoszenia poglądów – dziwi się Mariusz Klonowski, działacz stowarzyszenia i współorganizator akcji ściągania plakatów na łamach Rzeczpospolitej.
W poniedziałek z Gottschlischem i innymi działaczami udał się do nadburmistrza Görlitz Joachima Paulicka z prośbą, by zareagował tak jak władze w Löcknitz. Ale ten nie znalazł dla nich czasu. Działacze ogłosili więc, że jeśli nie doczekają się reakcji do południa w czwartek, zaczną zdejmować plakaty. I sciągnęli.
Osiem trafiło do prokuratury w Görlitz - informuje rp.pl. - Są dowodami, których ta zażądała od Gottschlischa. Dwa dni wcześniej w imieniu stowarzyszenia złożył on doniesienie o przestępstwie popełnionym przez Andreasa Storra, radnego z NPD, podpisanego pod antypolskimi hasłami, oraz nadburmistrza, który nie reaguje na zawiadomienia mieszkańców i toleruje łamanie prawa. Po ponad 20 min oczekiwania na kompetentnego urzędnika działacze zostawili dowody w portierni.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.