Dla ekologów to cicha rzeź, dla miasta planowana akcja
Rzeź drzew - tak ekolodzy określają liczbę 27 tys. wyciętych drzew we Wrocławiu. Jak zaznacza urząd miejski część z nich w ogóle nie powinna wyrosnąć, bo są to zwyczajnie rzecz ujmując samosiejki. Bezpieczniej dla mieszkańców będzie je wciąć i albo zastąpić gatunkami przystosowanymi do miasta albo... postawić w ich miejscu apartamentowiec - mówi Anna Bytońska z wrocławskiego magistratu:
Nie zgadzają się z tym ekolodzy. - Zwarta zabudowa to cecha charakterystyczna miasta, ale nie można rezygnować z zieleni - zaznacza Aleksandra Zienkiewicz z Miasta Drzew:
Przed II wojną światową ul. Pomorska była pełna drzew, Ostrów Tumski tonął w zieleni, a w miejscu, gdzie stoi była fabryka Mamut naprzeciwko Ogrodu Botanicznego, znajdował się park.
Posłuchaj całego materiału:
Czytaj też: Drzewa przy Dworcu Głównym idą pod topór
Wszystko zależy od dobrej woli urzędników - tak dendrolodzy i eksperci komentują skalę wycinki drzew we Wrocławiu. Nic w mieście nie powinno dziać się z przypadku, dlatego też potrzebna jest ścisła kontrola inwestorów.
- Dzięki działaniom urzędników udało nam się uratować dwa drzewa, których pnie miały ponad 3 metry średnicy - zaznacza Dominika Krop - Andrzejczuk z pracowni architektury krajobrazu iKropka.
Doskonałym pomysłem usystematyzowania liczby i stanu drzew jest ich inwentaryzacja. Jak na razie Wrocław nie zdecydował się na rozwiązania zachodnich miast, które stwarzają swoistą kartotekę drzew. Na razie podobne inwentaryzacje przeprowadzają mniejsze gminy, m.in. Strzelin.
Radio Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.