Filip Marczyński: Żeby Katar był Katarem (FELIETON)
Kiedyś wszystko było proste: Lato grał w Stali Mielec, Tomaszewski w ŁKSie a Żmuda w Śląku i każdy to wiedział. Miło było im kibicować, bo byli "swoi", stąd. Potem zaczęły się udziwnienia - Lubański w Lokeren, Boniek w Juventusie itd. Następnie nadeszły tzw nowe czasy, czyli koniec świata, jaki znaliśmy. Obcokrajowców w polskich i w ogóle we wszystkich klubach było coraz więcej, aż wreszcie nastała Pogoń Szczecin w całości złożona z chłopaczków zebranych na brazylijskiej plaży. Trend nie do zatrzymania, choć pojawiały się pomysły, by w jednej drużynie mogło grać 2-3-4 obcokrajowców, nie wyłącznie oni. W końcu to zarzucono i słusznie. W koszykówce takie zasady jeszcze obowiązują, i jest to akurat ta gra zespołowa, w której nie mamy żadnych sukcesów. Kluby sportowe to teraz marki firmowe, owszem przywiązane geograficznie do miasta, z którego pochodzą, ale tylko umownie.
Wkraczamy właśnie, jak sądzę, w nową epokę sportu, w której podobnie będzie z reprezentacjami poszczególnych krajów. Przetacza się teraz przez nasz kraj nagłe oburzenie na reprezentację piłkarzy ręcznych Kataru, w której grali wszyscy oprócz Katarczyków. Ale to po prostu drużyna, która przesunęła granice procederu, który trwa już od dawna. W całej Europie, w całym świecie. U nas Też. Emanuel Olisadebe, Roger Gurreiro to przypadki skrajne, ale jeszcze Obraniak, Tiago Cionek i paru innych. Już w 2011 roku w półfinale mistrzostw Europy w ping pongu Holenderka Li Jiao pokonała Polkę Li Qian, w skład naszej reprezentacji wchodzili jeszcze Xu Jie i Wang Zengyi. W innych drużynach też tak było. Tylko, ze ping pong mało kogo obchodzi.
Tego trendu odwrócić się nie da z kilku powodów. Po pierwsze, tam gdzie za zwycięstwo dostaje się pieniądze, ludzie zawsze będą kombinować, by wygrać. To powód praktyczny. Drugi jest, powiedziałbym, ideologiczny. Bo niby gdzie postawić granice? Czy taki naturalizowany sportowiec musi mieć jakichś przodków w danym kraju, czy też wystarczy, że długo tam mieszka? Ale długo, to znaczy ile? 5 lat? 10? Wystarczy? Tego się po prostu nie da ustalić.
Tak - znów nadchodzi koniec świata, jaki znamy. Polska drużyna piłkarzy ręcznych była chyba jedyną na tych mistrzostwach złożoną z graczy jednej narodowości. Ale gdyby grali w niej inni - też byłoby świetnie.
Yared Shegumo, Etiopczyk startujący w barwach naszego kraju zdobył niedawno pierwszy w historii Polski medal w maratonie. I bardzo się cieszę, że wybrał właśnie nasz kraj. A Wy?
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.