Koszykarski Śląsk gra z Treflem. Czy uda się utrzymać twierdzę?
Z Treflem jest jak z pudełkiem czekoladek. Nigdy nie wiadomo co się wyciągnie. Sopocianie potrafią pokonać mistrzów Polski, by potem przegrać z niżej notowanym rywalem. Przeciwko takiemu rywalowi wiele zależy od pierwszych minut spotkania, co podkreśla zawodnik Śląska – Michał Gabiński.
Wrocławianie, o tym jak nieobliczalny jest Trefl przekonali się już w poprzedniej serii spotkań. W Sopocie Śląsk kontrolował mecz od samego początku. Prowadził nawet 19 punktami. W kocówce gospodarze zaczęli jednak odrabiać straty i zaczęło się robić gorąco. Ostatecznie wrocławianom udało się wygrać 95:93.
Siłą najbliższego rywala jest przede wszystkim atak. Trefl zdobywa średnio 84,8 pkt. na mecz, co jest trzecim najlepszy wynik w lidze. Najwięcej do tego dorobku dokłada Michał Michalak. To jeden z „chłopców Szambelana” czyli członek reprezentacji Polski do lat 17, która w 2010 roku zdobyła wicemistrzostwo świata, przegrywając jedynie z Amerykanami. Mający obecnie 22 lata koszykarz znacząco poprawił swoje średnie z poprzedniego sezonu. Wtedy zdobywał 8,9 pkt. na mecz. Teraz jego dorobek to już 15,7 pkt. na spotkanie. Pomaga mu w tym dłuższy czas, podczas którego przebywa na parkiecie. W tych rozgrywkach gra średnio 31 minut – o dziesięć więcej niż przed rokiem.
Michał Michalak to obecnie dziewiąty strzelec ligi, ale jak podkreśla Robert Skibniewski „specjalną opieką” zostanie otoczony inny zawodnik rywali.
Atak prowadzony przez Sarunasa Vasiliauskiasa jest mocny przede wszystkim w rzutach z dystansu.
Trefl trafia za trzy ze skutecznością 42,9%. Jedynie AZS Koszalin jest lepszy w tym elemencie gry i to minimalnie (43,1%). Śląsk jednak dobrze broni na łuku. Według statystyk ze strony plkstas.pl, wrocławska drużyna zatrzymuje rywali na skuteczności 31,6% celnych rzutów za trzy (lepiej broni tylko AZS Koszalin i Rosa Radom).
Początek spotkania Śląsk Wrocław – Trefl Sopot dziś o 19 w Hali Orbita.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.