Impel przegrał w Stambule. Na pocieszenie wygrany set
Progres jest i tego wrocławiankom nikt i nic nie odbierze. Drugi kolejne spotkanie ekipa ze stolicy Dolnego Śląska kończy z jednym wygranym setem. Wcześniejsze mecze to porażki do 0. Po ugraniu jednej partii w Omsku, Impel raz triumfował też nad Bosforem.
Marne to oczywiście pocieszenie dla fanów wrocławskiej drużyny, którzy spodziewali się być może, że nasze będą w stanie sprawić jakąś niespodziankę. Kilka fragmentów wyjazdowego starcia ze Stambułu trzeba przyjezdnym zapisać "na plus". O dwóch ostatnich setach podopieczne Tore Aleksandersena powinny jednak zapomnieć jak najszybciej.
Pierwszy set dla Eczacibasi. Widać było, że drużyna z Turcji po nieoczekiwanej porażce we własnej hali z Zurychem chce zrobić wszystko by zmazać plamę i pozostać w grze o czołowe miejsca w grupie. Pierwszego seta Turczynki wygrały 25:19.
Kolejna partia miała nieoczekiwany przebieg bo to wrocławianki były lepsze. Kilka akcji Impelu zasłużyło na słowa najwyższego uznania. Dobrze funkcjonował blok, przyjezdne były groźne w zagrywce. Efekt? Wygrany set przez wicemistrzynie Polski 25:21.
To zamiast dodać naszym odwagi bardzo dobrze wpłynęło na... gospodynie. Siatkarki Eczacibasi w trzecim secie za wszelką cenę chciały udowodnić siatkarkom Impelu, że te nie potrafią grać w siatkówkę. Niestety momentami było widać nie różnicę jednej klasy, a wręcz przepaść. Zespół gości przegrał 10:25.
Czwarty set to też dominacja zawodniczek ze Stambułu. Nasze znów nie podniosły rękawicy. Grały ospale, bez wiary w sukces. Z takim nastawieniem nie da się na tym najwyższym europejskim poziomie nawiązać wyrównanej walki. Ostatecznie po 99 minutach meczu Impel przegrał wyjazd z Eczacibasi 1:3. Czwarta partia zakończyła się porażką wrocławianek 16:25.
28 stycznia na zakończenie przygody z Ligą Mistrzyń Impel podejmie w Hali Orbita Volero Zurich.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.