Falstart piłkarzy ręcznych na mistrzostwach świata w Katarze
Apetyty i nadzieje mieliśmy dużo większe. Niestety pierwszy występ Polaków nie spełnił naszych oczekiwań.
Rozczarowania nie ukrywał Krzysztof Lijewski:
Początek spotkania był bardzo wyrównany a żadnej z drużyn nie udało się uzyskać większej przewagi bramkowej. Ciężar zdobywania goli brał na siebie Krzysztof Lijewski, ale Niemcy głównie za sprawą Steffena Weinholda odpowiadali. Później było już gorzej. Biało - czerwoni grali słabo w obronie, nie potrafili zdobyć bramki przez 6 minut, co Niemcy wykorzystali obejmując prowadzenie 8:6.
Gdy na 10 minut przed końcem pierwszej połowy Michał Daszek doprowadził do remisu wydawało się, że nasi zawodnicy wrócili do gry. Niestety w końcówce zabrakło skutecznych rzutów, dwukrotnie za darmo oddaliśmy piłkę rywalom, którzy po skutecznych kontratakach objęli wyraźne prowadzenie i po 30 minutach wygrywali 17:13. Tak ten fragment i mankamenty Polaków ocenił Michał Jurecki:
Początek drugiej połowy należał do biało - czerwonych. Ruszyliśmy do odrabiania strat a nawet grając w podwójnym osłabieniu nie straciliśmy gola. Dobrze w bramce spisywał się Piotr Wyszomirski. W 42 minucie po rzucie Piotra Chrapkowskiego mieliśmy remis 20:20. Przyczyny porażki szukał drugi trener kadry Jacek Będzikowski:
Niemcy jednak ponownie odskoczyli, ale biało - czerwoni znów odrobili straty i na siedem minut przed końcem było 25:25. Niestety w nerwowej końcówce więcej zimnej krwi zachowali nasi rywale i byli po prostu skuteczniejsi. Ostatecznie Polska przegrała w Lousail z Niemcami 26:29.
Doha, Robert Skrzyński, Radio Wrocław
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.