Szabla dla legendy wrocławskiego pożarnictwa
Byłem znakomitym podpalaczem, zostałem dobrym strażakiem - tak o sobie opowiada wrocławski strażak pułkownik Feliks Kostecki, któremu dziś młodsi koledzy po fachu urządzili 90. urodziny. W czasie wojny pan Feliks był w Armii Krajowej, a jego zadaniem było zabezpieczanie odwrotu oddziałom, także za pomocą płomieni. We wrocławskiej straży pożarnej służył od 1953 roku, najdłużej sw jednostce przy al. Kasprowicza. Brał udział m.in. w akcji gaszenia kościoła św. Elżbiety w 1975 roku, o której tak dziś opowiada:
Ówczesna władza nakazała gaszenie kościoła, bojąc się rozruchów w mieście. - Straty były znacznie większe - mówi pan Feliks.
Strażacy mieli dla jubilata szablę z wygrawerowanym napisem "Honor i Ojczyzna". - Nazywaliśmy go "tato", bo jest wychowawcą z prawdziwego zdarzenia. Zapamiętałem musztrę, a dokładnie ćwiczenia z padania - wspomina swojego dowódcę Ryszard Januszkiewicz:
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.