Pracownicy fabryki Fagor rozpoczęli protest
Syndyk - jak twierdzą związkowcy - chce przeznaczyć na odprawy zaledwie 4 mln zł, gdy tymczasem na pełne gratyfikacje potrzeba cztery razy więcej. W fabryce pracuje 800 osób, wiele z nich ma zagwarantowane odprawy wysokości nawet 12 pensji. Szef zakładowej Solidarności Leszek Bąk tłumaczy, że termin podpisania regulaminu mija 25 stycznia, ale na razie nic nie wskazuje na to aby ten został podpisany. Związkowcy, jeśli rozmowy nic nie dadzą, nie wykluczają także zaostrzenia formy protestu. Tymczasem pat w Fagorze trwa już prawie miesiąc, gdy rada wierzycieli i sąd zgodziły się na sprzedaż fabryki niemieckiemu Boschowi. Syndyk odmówiła jednak podpisania dokumentu, bo jej zdaniem oferta jest za słaba i nie gwarantuje kontynuowania produkcji. Sąd nie podziela tej opinii i we wtorek podejmie decyzje o ewentualnych sankcjach prawnych wobec syndyk.
W ubiegłym tygodniu Teresa Kalisz spotkała się w studiu Radia Wrocław z przedstawicielem Boscha. Powiedziała, że proponowana kwota, czyli 90 mln zł jest zbyt niska. Oferta zagranicznego inwestora jest niekorzystna - przekonywała. Tymczasem przedstawiciel Boscha Marcin Dudarski zapewniał na naszej antenie, że niemiecka firma będzie produkować we Wrocławiu (KLIKNIJ I POSŁUCHAJ CAŁEJ ROZMOWY)
Zgodnie z naszymi wcześniejszymi przewidywaniami, Teresa Kalisz dostała czas do poniedziałku w południe, aby pisemnie złożyć oświadczenie o rezygnacji ze stanowiska syndyka. Jeśli nie sędzia-komisarz zacznie wdrażać przewidziane prawem sankcje, być może włącznie z usunięciem jej ze stanowiska. To konsekwencja trwającej od dwóch tygodni patowej sytuacji. Rada Wierzycieli i sąd chcą sprzedać fabrykę niemieckiemu Boschowi, jednak syndyk już trzykrotnie odmawiała podpisania dokumentów. Sąd przedłużał terminy, ale teraz najwyraźniej stracił cierpliwość.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.