Nadia na krańcu świata, czyli jak roczna wrocławianka Kambodżę zwiedzała

Justyna Kościelna | Utworzono: 2015-01-12 10:23 | Zmodyfikowano: 2015-01-12 10:27
Pierwszej podróży pamiętać nie może - wygrzewała się jeszcze w brzuchu mamy. Kolejne pewnie też nie  wyryją się w jej pamięci, ale na pamiątkę zostaną zdjęcia i fascynujące opowieści rodziców. Nadia Kędzierska to najprawdopodobniej najmłodsza wrocławianka, która bawiła na malezyjskich plażach.  Rodzice zabrali ją tam, gdy skończyła rok. Jej tato, Łukasz Kędzierski przekonywał z rozmowie z Ianem Pelczarem, że zawsze jest dobry czas, by rozpocząć podróże z niemowlęciem.
 
- Wszystkie ograniczenia istnieją tylko w naszych głowach. Jak tam sobie wszystko dobrze poukładamy i przekonamy samych siebie, że za drzwiami nie czają się złowrogie bakterie, które nas zaatakują, to wszystko będzie OK - mówi. I dodaje: Wszędzie, czy w Europie, czy w Azji, na rodziców podróżujących z dziećmi czekają podobne wyzwania. Ale jak apteczka jest odpowiednio spakowana, a głowa na karku, nic złego nie powinno się stać.
 

Rodzice dziewczynki zdecydowali, że z pierwszą długą wycieczką poczekają, aż Nadia skończy rok. Dopiero wtedy można ją było zaszczepić na WZW A, czyli żółtaczkę pokarmową. - Bez tego nie chcieliśmy jechać w tak odległę rejony. Wcześniej jednak wyprawili się do Szwecji na "próbny lot". - Do tej pory podróżowaliśmy sami, z małymi plecaczkami. Woleliśmy więc sprawdzić, jak będą wyglądały wojaże z dzieckiem. Wiadomo - trzeba wziąć dużo więcej gadżetów. Nadia była zachwycona lotem, a jej rodzice już wiedzieli, że 12 godzinny rejs ani im, ani córeczce nie straszny i rozpoczęli przygotowania do azjatyckiej wyprawy. - Najczęściej ludzie, którzy nie mają dzieci, opowiadają niestworzone historie, jak to ciężko z nimi podróżować - śmieje się Łukasz.

Nadia doskonale odnalazła się na innym kontynencie. Nie przeszkadzało jej, czy je krewetki w curry, czy zupę kokosową, czy smażony makaron z kurczakiem - każdy smakołyk wyjadała rodzicom wprost z talerza. Strach przez obcymi? Nigdy w życiu! - Gdy miejscowi brali ją na ręce czy głaskali po głowie, była bardzo zadowolona. Bariera językowa nie istniała, bo Nadia wtedy jeszcze nie mówiła, a zabawy na placu zabaw nie różniły się niczym od tych w Polsce.

Kolejnym przystankiem rodziny Kędzierskich w podróżowaniu po świecie mogą być Filipiny. Więcej o przygodach Nadii znajdziecie tutaj. A całą rozmowę Iana Pelczara z rodziną Kędzierskich tutaj.

 


Komentarze (1)
Dodając komentarz do artykułu akceptujesz regulamin strony.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.
~Adam2020-07-29 00:49:12 z adresu IP: (87.206.xxx.xxx)
Bardzo odważni ludzie z tak małym dzieckiem w tak daleka podróż . https://ubezpieczenieturystyczne.online/