PRZEGLĄD PRASY: Kaz i Janusz w łóżku
Dziś gazety znów w posępnych barwach. Jeszcze nie obeschła farba drukarska na pożegnalnych słowach o Stanisławie Barańczaku a tu znowu czarna pośmiertna fotografia Tadeusza Konwickiego.
Rzeczpospolita pisze, że był to "Pisarz chory na Polskę i literaturę". Adam Michnik w Wyborczej zauważa: "Jego diagnozy chorej polskiej świadomości były boleśnie precyzyjne". We wspomnieniach o Konwickim, których w gazetach jest bardzo dużo, przewija się szczególne miejsce: stolik w kawiarni Czytelnika. Michnik pisze o zaszczycie, jakim było doproszenie do tego stolika, "przy którym Tadeusz Konwicki prowadził niezwykły dialog, jakby z innej epoki z Gustawem Holoubkiem czy Andrzejem Łapickim". Nikogo z nich już nie ma. Nie ma tamtej epoki. Jest inna. W związku z tym gazety starają się ogarnąć rozumem to, czego symbolem stał się zamach w Paryżu. Rzeczpospolita pisze wręcz o wojnie cywilizacji. Zastanawia się, czy aby "nie jest za późno, by przekonać muzułmańskich imigrantów do naszych wartości". Rzepa ma nekrolog poświęcony ofiarom terrorystów z podpisem "Je suis Charlie". Ale otóż nie wszyscy. W tej samej Rzeczpospolitej głos zabiera Tomasz Terlikowski który ogłasza wielkimi literami: "Nie jestem Charlie Hebdo". I dalej: " To nie jest i nie powinna być nasza wojna. Serca chrześcijan nie powinny być ani po stronie zachodniego, ani islamskiego nihilizmu". Jeśli dobrze rozumiem dyżurnego katolika, nie jest on po stronie ofiar, bo to nihiliści. Zostali zabici za drwiny z Mahometa, ale przecież kpili i z Najświętszej Panienki. Więc .... no cóż... samo życie, A raczej sama śmierć!
Co poza tym? Gazeta Wyborcza pisze, że sprawa kierowania sztabem wyborczym Andrzeja Dudy przez Mirosławę Stachowiak-Różecką nie jest jeszcze przesądzona. To może i dla samej zainteresowanej lepiej? Bo z tym wynikiem we wrocławskich wyborach prezydenckich to było tak, że nie rewelacyjna kampania PiS miała nań wpływ, tylko zbieg okoliczności w postaci wzrostu antydutkiewiczowskich nastrojów. Na fali tego niedosytu czy też przesytu stylem dotychczasowego prezydentowania, wypłynęła pani Stachowiak. Wynik uzyskała doskonały, ale to nie były szlify generalskie.
Na zakończenie dość wiarygodne plotki z politycznych kręgów. FAKT prezentuje matkę najmłodszych dzieci Janusza Korwin-Mikkego. Ona, zdecydowana feministka urodziła potomków temu, który uważa, że miejsce kobiety jest w kuchni, no i w łóżku - jasna rzecz. A propos tego ostatniego mebla: "Całymi dniami nie wychodziliśmy z sypialni" opowiada Super Expressowi żona Kazimierza Marcinkiewicza Isabel. Mająca poczucie krzywdy kobieta odgrywa się na mężu kompromitując go publicznie. Złe wybory, czy raczej - zły wybór może unicestwić polityka.
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.