Przegląd prasy: Jak całował Faryzeusz (gdyby był)?
Gazety pełne są opinii przeciwstawnych. Wczoraj Rzeczpospolita na pierwszej stronie dała tytuł: "Tani przyszły rok". Za to dzisiejsza Gazeta Wrocławska, też na czołówce uprzedza nas, że "nowy rok uderzy nas po kieszeni". Żadna z redakcji nie bajeruje. Po prostu analizowano różne koszyki. Jeśli bilans wyjdzie na zero, to będzie dobrze, czyli "pero, pero".
W Wyborczej Wrocław dzisiaj szczególnie zatłoczone są strony z nekrologami. Sam słyszałem, jak właściciel zakładu pogrzebowego mówił, że grudzień, to dla niego wręcz żniwa. Listopad był - tak powiedział - kiepski. Wszystko zależy od punktu widzenia. Ale, ale: i Gazeta Wrocławska i Wyborcza Wrocław mają doniesienia od profesora Witkiewicza czyli ze szpitala przy ul. Kamieńskiego, że wyraźnie wzrosła liczba porodów. Osesków rodzi się tyle, co 30 lat temu, gdy rozpłodowo nie byliśmy gnuśni. Szersze wnioski z tego wyciąga Rzepa, pisząca, że to jest tendencja ogólniejsza, mająca związek z - cytuję - "urlopem Tuska". Chodzi o przyjęty za poprzedniego premiera przepis o rocznym płatnym urlopie macierzyńskim. Skoro jesteśmy przy Donaldzie Tusku: Gazeta Wyborcza rozpoczęła doroczne wyliczanie hitów i porażek czyli majstersztyków i bubli roku 2014. Historyk Wiesław Władyka uważa, że majstersztykiem była "operacja przemieszczenia się Donalda Tuska z Warszawy do Brukseli" zaś bublem okazał się "Janusz Palikot za tak zwany całokształt w roku 2014".
W wędrówce od płota do płota czyli tropem przeciwstawnych opinii publicystów wtorkowych, zajrzałem na drugą stronę Gazety Wyborczej. Na górze Katarzyna Kolenda-Zaleska ostrzega: "2015 faktycznie nie wygląda dobrze" Pod nią Monika Olejnik zapewnia:"ciekawy rok nam się szykuje". Ale Olejnikowa chyba pamięta, ze chińskie życzenie "obyś żył w ciekawych czasach" jest w gruncie rzeczy klątwą.
I rzeczywiście: obie autorki prezentują pesymistyczny punkt widzenia: pani Monika narzeka, że nawet w dziedzinie polityki zagranicznej nie ma konsensusu w zwaśnionych obozach, zaś pani Kasia przepowiada, że to się będzie ciągnąć przez cały rok. Cytat: "Zalew chamstwa, który wyziera już nie tylko z internetu, ale i z trybuny sejmowej, z wyborczych spotkań, których teraz będzie bez liku, jest nie do opanowania". A tu znów nadchodzi dzień (a właściwie noc) wzajemnego życzenia sobie "wszystkiego najlepszego". W znanej mi firmie, przed służbowym spotkaniem wigilijnym, powstała inicjatywa. Zbierano podpisy, by życzenia złożyć hurtem, od prezydium i oszczędzić faryzeuszowskiego obcałowywania się. U polityków jest inaczej. Oni przed kamerami skaczą sobie do gardeł a potem potrafią razem pójść na wódkę. No i co jest lepsze? Mimo, że takiej postaci nie było, chciałoby się zapytać:"Jak całował Faryzeusz?"
Do usłyszenia się z Państwem...
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.