Muzyczne wydarzenia 2014 roku (POSŁUCHAJ)
Mijający rok zaczął się fantastycznie dla polskiej muzyki. W styczniu w Los Angeles Włodek Pawlik otrzymał Grammy, najbardziej prestiżową i najważniejszą nagrodę światowego przemysłu muzycznego. Znakomity pianista jazzowy otrzymał wymarzoną przez muzyków statuetkę za album "Night in Calisia" nagrany razem z amerykańskim trębaczem Randym Breckerem i z Orkiestrą Filharmonii Kaliskiej. "To rzecz bez precedensu. Jestem piątym Europejczykiem w historii i pierwszym Polakiem, który zdobył Grammy Awards w tej kategorii" - cieszył się zadowolony Włodek Pawlik w rozmowie z nami.
Powody do zadowolenia miała też grupa Trzynasta w Samo Południe, zwycięzcy Muzycznej Bitwy Radia Wrocław. To był dla nich znakomity rok, zespół podpisał kontrakt z wielką wytwórnią płytową i wydał swój debiutancki album. Krążek zebrał dobre recenzje, muzycy zagrali koncerty w całej Polsce, a świetny utwór "Hell Yeah" stał się ogólnokrajowym przebojem. Trzynastej, po starej znajomości, życzymy Grammy, najlepiej w kategorii "Best Rock Album", albo co najmniej "Best Rock Song"! No dobrze, ostatecznie może być Fryderyk...
Gdy jedni z impetem wkraczali na polską scenę muzyczną, inni się z nią żegnali. Ikona polskiej muzyki, grupa Budka Suflera po 40 latach istnienia w tym roku ogłosiła swój definitywny koniec. Ta decyzja wywołała wśród fanów poruszenie i pytania o jej powody. "Powodów jest wiele, na szczęście żaden z nich nie jest poważny. Gramy już czterdzieści lat, nietrudno się domyślić, że jesteśmy najnormalniej w świecie, po ludzku zmęczeni" - mówił w rozmowie z Radiem Wrocław Krzysztof Cugowski - wokalista grupy od samego jej początku:
Budka Suflera pożegnała się ze słuchaczami serią koncertów w największych salach w Polsce. Jeśli chodzi o koncerty światowych gwiazd, to tych też nie brakowało. To był dobry rok dla fanów muzyki na żywo, kogóż tu u nas nie było! Od takich gigantów jak Metallica, Pearl Jam, Depeche Mode po gorące gwiazdy dzisiejszych czasów - Kings of Leon, Queens Of The Stone Age, Florence and The Machine czy Justin Timberlake. A ta lista jest jeszcze znacznie dłuższa! Nieco inaczej sytuacja wyglądała na Dolnym Śląsku, tu tradycyjnie raczej nie mogliśmy mówić o nadmiarze światowych gwiazd. Największym sukcesem frekwencyjnym okazał się występ grupy Linkin Park, który odbył się na wrocławskim Stadionie Miejskim 5 czerwca i zgromadził ok. 30 tysięcy widzów.
Niecałe trzy tygodnie później przy znacznie mniejszej już publiczności na Stadionie Miejskim w ramach festiwalu wROMANTIC zaśpiewał James Blunt (na resztę wykonawców tego wieczoru spuśćmy zasłonę milczenia), i był to ostatni - jak do tej pory - koncert w tym miejscu. Miejscu, w którym przecież regularnie miały być organizowane wielkie imprezy. Ze światową gwiazdą wrocławianie spotkali się w zupełnie innym miejscu. W zajezdni autobusowej przy ul. Grabiszyńskiej zagrał stary, dobry The Blues Brothers Band. I, co trzeba podkreślić - rozgrzał wrocławską publiczność. Wrock For Freedom zakończył letni sezon koncertowy, natomiast jesienny otworzyła impreza, która na stałe wpisała się już w koncertową mapę miasta - Nowe Brzmienie Radia Wrocław. Tym razem bohaterką była Edyta Bartosiewicz. Widzowie i artystka byli bardzo zadowoleni:
Jak się niedługo miało okazać, koncert Nowe Brzmienie Edyty Bartosiewicz przeszedł do historii z jeszcze jednego powodu. Najprawdopodobniej była to ostatnia tak duża impreza, która odbyła się na Wyspie Słodowej. Zarząd Zieleni Miejskiej w październiku zdecydował, że od 2015 roku na Wyspie Słodowej i wyspie Piasek nie będzie możliwości organizowania imprez masowych. Powodem miały być hałasy, które przeszkadzały mieszkańcom oraz gościom hotelowym. Ta decyzja oburzyła mieszkańców Wrocławia, artystów i organizatorów koncertów. Jacek Krzaklewski z grupy Perfect, który wiele razy grał na Wyspie, tak mówił naszemu portalowi: "To decyzja dla mnie totalnie niezrozumiała. To przecież rewelacyjne miejsce na koncerty, znane w całej Polsce, którego wiele miast zazdrościło Wrocławiowi. Grało się tam świetnie! Umiejscowione w samym środku miasta, malownicze, był tam znakomity, wyjątkowy klimat, który trudno osiągnąć np. na stadionie. Wyspa jako miejsce, w którym organizuje się koncerty funkcjonuje już od końca lat 70. Od tylu lat nikomu to nie przeszkadzało, teraz nagle zaczęło?" (KLIKNIJ I CZYTAJ WIĘCEJ).
Na koniec powróćmy do światowej muzyki, która odniosła bolesną stratę. Pod koniec roku dotarła DO nas smutna wiadomość - 22 grudnia odszedł Joe Cocker, jeden z najbardziej charakterystycznych głosów sceny rockowej. W tym roku opuścili nas też Tommy Ramone, Paco de Lucia i Jack Bruce, wielkie postaci, po których zostało wiele wspaniałej muzyki.
Radio Wrocław nie odpowiada za treść komentarzy.